Skromnie obchodzi swoją wielką rocznicę Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”. Z okazji urodzin… ciężko pracują nad wydawaniem kolejnych znakomitych tytułów. Kto zna książki z tej oficyny na tą wieść uśmiechnie się tylko z sympatią: dla tego wydawcy zawsze, w każdych okolicznościach najważniejsza była literatura przez duże L.

Łatwo to wyliczyć, lecz warto wprost wspomnieć, że „Czytelnik” powstał w 1944 roku. Tuż po II Wojnie Światowej podjął się ogromnej i jakże potrzebnej roli wydawcy książek niosących humanistyczne przesłanie. Spółdzielni – bo pomyślany został jako własność wszystkich obywateli, której podstawowym zadaniem było umożliwienie Polakom dostępu do wysokiej jakości literatury, czasopism, upowszechnianie kultury. -Jest rzeczą trudną, ale niesłychanie emocjonującą i przyjemną budowanie rzeczy nowej, nadawanie ciała i kształtu porywającym ideom, niegdyś nierealnym. „Czytelnik” ma być realizacją takiej idei, która w Polsce przedwrześniowej mogła być tylko marzeniem – pisała w pierwszym numerze „Książki i kultury” Zofia Dębińska, której powierzono kierowanie pracami „Czytelnika”.

Już w sierpniu 1945 roku odbył się Pierwszy Ogólnopolski Zjazd „Czytelnika” w Wiśle. Wśród uczestników znaleźli się redaktorzy gazet czytelnikowskich, pracownicy delegatur, twórcy, księgarze, bibliotekarze i popularyzatorzy czytelnictwa, przedstawiciele innych wydawnictw, partii politycznych. Obradom przewodniczyli Zofia Dembińska, Jerzy Borejsza i Stanisław Tazbir. Wynikiem obrad było wypracowanie koncepcji działań „Czytelnika” na rzecz upowszechniania kultury oraz wyrażenie woli utrzymania przez Spółdzielnię charakteru instytucji wydawniczej wolnej od bezpośrednich wpływów partii politycznych. I było tak w istocie – książki z „Czytelnika” trafiały do rąk czytelników ponad podziałami.

Swoją rolę kontynuuje „Czytelnik” nieprzerwanie, aż do dziś, będąc najstarszym powojennym wydawnictwem w Polsce. W toku rynkowych przemian nie zmienił, na szczęście dla licznych, oddanych czytelników, profilu wydawniczego: to wciąż oficyna literacko-humanistyczna. To nie są łatwe książki. To nie te, które masowo i szybko się czyta, a później równie szybko zapomina. To te, które kołaczą się w głowie miesiącami, latami. Te również, których w ogóle nie można zapomnieć, bo zawarte w nich przesłania potrafią zmienić spojrzenie na świat. Ważne dla kultury, dla historii. Ważne społecznie i ważne osobiście.

Współczesny „Czytelnik” opublikował dzieła i nowe edycje utworów wybitnych autorów polskich, m.in. Marii Dąbrowskiej, Zofii Nałkowskiej, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Ryszarda Kapuścińskiego, Tadeusza Konwickiego, Juliana Tuwima, zrealizował  wielotomowe edycje m.in. Dzieł Adama Mickiewicza, realizuje Pisma zebrane Stefana Żeromskiego, Pisma zebrane Aleksandra Wata, wydaje przekłady pierwszorzędnych autorów zagranicznych, m.in. Alessandra Baricco, Jacques’a Le Goffa, Wiktora Jerofiejewa, Ernsta Jüngera, Sándora Máraiego, Philipe’a Rotha. Kontynuowane są także najstarsze serie: Nike i Nowy Sympozjon. Powstają nowe: z inicjatywy redaktora Jerzego Giedroycia ukazują się niezwykle cenne dla historii polskiej myśli politycznej, społecznej i historii literatury tomy Archiwum „Kultury” (seria istnieje od 1993 r.). W końcu lat 90-tych zainaugurowano serie Wspomnienia i relacje, Pejzaże Kultury, Proza światowa i Mała proza.

Dwie najmłodsze, powstałe już na początku XXI wieku, serie to Dzienniki intelektualne i Starożytni historycy. Wszystkie wydawane w „Czytelniku” książki cechuje wysoki poziom opracowania merytorycznego, redakcyjnego i graficznego. Dotychczas nakładem wydawnictwa ukazało się około 11 tysięcy tytułów. Młodziutki, bo zaledwie dwuletni Modny Kraków życzy „Czytelnikowi” wielokrotności tej imponującej liczby w przyszłych latach, z pożytkiem dla poziomu intelektualnego społeczeństwa, co w czasach zalewu rozrywkowej literatury nie będzie zadaniem prostym. Ale czy zadania łatwe są w ogóle warte podjęcia?

Tomasz Orwid
grudzień 2009

 
Wesprzyj nas