W reportażu „Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym” Maciej Czarnecki analizuje przypadki odbierania dzieci polskim rodzicom przez norweskie służby socjalne. To książka, w której z indywidualnych doświadczeń naszych rodaków, zderzonych z odmiennym światopoglądem na wychowanie dzieci, wyłania się portret mentalności obu narodów.

Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczymDziałalność norweskiego Barnevernetu, instytucji powołanej po to, by chronić prawa dzieci, na przestrzeni kilkunastu minionych lat dorobiła się niechlubnej legendy. Polacy mieszkający na północnych rubieżach Europy przestrzegają się nawzajem przed pracownikami tego urzędu za pomocą internetowych grup i forów, podsycają strach. Bo Barnevernet, jak można przeczytać w internecie, odbiera rodzicom dzieci za najdrobniejsze wobec nich przewinienie, a nawet na podstawie mglistych podejrzeń lub anonimowego donosu złośliwego sąsiada. Czy rzeczywiście i ile jest w tych pogłoskach prawdy postanowił dowiedzieć się dziennikarz Maciej Czarnecki. Rezultatem jego długotrwałych dociekań jest reporterska książka pt. „Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym”

Swój reportaż Czarnecki rozpoczyna od sprawy Kasi i Sebastiana, opisywanej przez niego wcześniej na łamach magazynu „Duży Format”. Temu polskiemu małżeństwu, parze od lat mieszkającej i pracującej w Norwegii, pracownicy socjalni odebrali w 2014 roku dwójkę dzieci – ośmioletnią wówczas Natalię i półtorarocznego Karola. Sprawa stała się głośna, bo Barnevernet popełnił w tym przypadku kardynalne błędy, oddzielając dzieci od rodziców bez wystarczającego uzasadnienia. Ta spawa zaintrygowała Czarneckiego na tyle, że postanowił sprawdzić czy był to odosobniony przypadek czy raczej powtarzająca się, karygodna praktyka.

Zbierając materiały do książki dziennikarz rozmawiał z zamieszkałymi w Norwegii polskimi rodzinami, które zetknęły się z problemem oddzielania dzieci od rodziców w przypadku podejrzenia o przemoc, pracownikami Barnevernetu, rodzinami zastępczymi, do których kierowane są dzieci odebrane rodzicom, psychologami, urzędnikami różnych szczebli pracującymi w machinie norweskiej pomocy społecznej, ale też z dyplomatami i prawnikami spoglądającymi na sprawę z jeszcze innej perspektywy. Jednak przede wszystkim skupił się na drobiazgowym portretowaniu swoich bohaterów dając w ten sposób czytelnikowi szansę na dokonanie własnej oceny sytuacji. Służby miały podstawy by zaniepokoić się losem dziecka czy wykazały się nadinterpretacją faktów? – to pytanie powraca w każdej kolejnej opowieści.

Czarnecki oddając głos zdesperowanym rodzicom, pozwalając im mówić własnymi słowami i po swojemu opowiadać o norweskich doświadczeniach umożliwia czytelnikom głębokie zaangażowanie się w opisywane problemy, zajęcie stanowiska. Formuła bezstronnego, klasycznego reportażu pozwoliła mu uniknąć pułapek emocjonalności jakie czają się w tym temacie, co wcale nie oznacza, że lektura „Dzieci Norwegii” od emocji jest wolna. Przeciwnie. Wszystkie opisane historie są dramatyczne, niekiedy wręcz trudne do uwierzenia, niemniej autor skupia się na faktach, buduje z nich układanki, pokazuje sytuację z różnych perspektyw.

formuła bezstronnego, klasycznego reportażu pozwoliła autorowi uniknąć pułapek emocjonalności

Ostatecznie indywidualne doświadczenia naszych rodaków składają się na opowieść o zderzeniu dwóch mentalności. Spotkaniu Polaków, nieufnych wobec przepisów i urzędowych wyroków, z Norwegami, a, jak pisze Czarnecki: „Sondaże pokazują, że Norwegowie są wśród narodów o najwyższym wskaźniku zaufania do władz.” Do tego: „W Norwegii za przemoc uznaje się nawet klaps czy pociągnięcie za ucho. W Polsce co trzeci obywatel uważa, że „lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło” (sondaż TNS OBOP z 2014 roku).” Te dwie fundamentalne różnice sprawiają, że dbałość o interesy dzieci i idąca za nią ingerencja Barnevernetu w strukturę rodziny wydaje się Polakom tak wroga i opresyjna. Chociaż niekoniecznie i nie w każdym przypadku, taka właśnie jest. Agnieszka Kantaruk

Maciej Czarnecki (ur. 1981) – dziennikarz działu zagranicznego „Gazety Wyborczej”. Pisze głównie o Europie i Afryce. Publikował reportaże w „Dużym Formacie”, „Wysokich Obcasach” i „Magazynie Świątecznym”. Tropił losy Afrykanerów w Gruzji, w Nigrze rozmawiał z mieszkańcami marzącymi o emigracji do Europy, kibicował nawróconemu gangsterowi w Danii, przepytywał zwolenników Brexitu w Wielkiej Brytanii. Pochodzi z Torunia, gdzie ukończył prawo i antropologię kulturową na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika.

Maciej Czarnecki, Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym, Wydawnictwo Czarne, premiera: 5 października 2016

Dziękujemy hurtowni Ateneum z Krakowa za możliwość zapoznania się z tekstem książki.

 

Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym

 
Wesprzyj nas