Życie na późniejPewien list wiele zmieni. Adresatka otrzyma go dopiero po śmierci nadawcy, a ów zobowiąże ją do…? Warto się przekonać. Marta Riviera De La Cruz podarowała swoim czytelnikom słodko-gorzką historię ze słonecznym Madrytem w tle.

Jan przyjaźnił się z Victorią od studenckich czasów. Wielka to była przyjaźń. Przetrwała liczne zwroty akcji w życiu każdego z nich: kolejnych narzeczonych i narzeczone, zmiany pracy i adresów – nawet tak radykalne jak przeprowadzka dziewczyny z Europy do Stanów Zjednoczonych. Znajomi się dziwili: „tu musi kryć się coś więcej” i na siłę dopatrywali się romansu pomiędzy tymi dwojgiem, wciąż doświadczając rozczarowań. Jan i Victoria byli bowiem niezwykle sobie bliscy lecz, wbrew insynuacjom otoczenia, nigdy nie stali się parą.

W tę relację, mocno odbiegającą od stereotypów o przyjaźni damsko-męskiej, niespodziewanie wtargnęła śmierć. Jan zmarł nagle, a Victoria pognała do Madrytu na jego pogrzeb porzucając swoje nowojorskie obowiązki bez zmrużenia oka. Koniec wszystkiego? Ostateczne rozstanie? Bynajmniej. Jan, choć nie było go już wśród żywych, zdołał mocno zaskoczyć swą przyjaciółkę. Za pomocą listu poprosił ją o pomoc.

Fabuła powieści zaskakuje, bo choć to powieść typowo kobieca, to mamy tu do czynienia z historyczną tajemnicą. Z jednej strony czytelnika otacza galeria barwnych postaci, które pisarka krok po kroku poddaje analizie – i wciąga, doprawdy mocno wciąga ta babska, emocjonalna historia, a z drugiej czytelnik musi pogłówkować. Kojarzyć fakty, przemieszczać się w czasie szukając danych potrzebnych do rozwiązania zagadki. To co na początku wydawało się tylko przedziwnym zbiegiem okoliczności, szczęściem w nieszczęściu, z czasem oddala się od jednoznacznej oceny. Przypadkowe znalezisko czy…? Marta Riviera De La Cruz mnoży pytania sprawiając, że od lektury trudno się oderwać.

…doprawdy mocno wciąga ta babska, emocjonalna historia, a z drugiej strony czytelnik musi pogłówkować…

Jest też w tej powieści coś, co z pewnością spodoba się wielu kinomanom: dawna historia ukryta w historii współczesnej. Oto odnajduje się nieznany dotychczas fragment filmu z udziałem młodej Grety Garbo. Skąd się wziął? Jak powstał? Niejedna osoba być może się oburzy i powie: fantazje, przecież filmografia Garbo jest tak doskonale przebadana, że już nic nie mogło się ukryć. A jednak pisarka skonstruowała historię, która bez trudu mogła zdarzyć się naprawdę. Z dużą pieczołowitością odtworzyła, na podstawie faktów, co do których nie ma wątpliwości, wczesne lata życia wielkiej aktorki i dodała do nich epizod, jaki z dużym prawdopodobieństwem mógłby się jej przydarzyć. Osadzony pośród prawdziwych zdarzeń z życia Szwedki, pobudza wyobraźnię. Bo kto wie czy na czyimś strychu nie przeleżały wielu zim rolki starej taśmy filmowej z krótkim nagraniem z przeszłości. Mało to razy znajdowano po latach takie skarby?

Styl pisania Marty Rivery De La Cruz bardzo mi odpowiada. Lekkie pióro to jedno, a umiejętność łączenia słodyczy i goryczy to drugie – pisarka posiadła obie te umiejętności. Portretuje życie takim, jakie ono jest – przewrotne, zaskakujące, na przemian niosące rozpacz i szczęście. W chwilach łez zdarzają się powody do radości i na odwrót, a doprawdy sporą sztuką jest ich ujęcie w słowa, tak by wzruszać i bawić nie popadając przy tym w banał. Hiszpańskiej pisarce udało się tej pułapki uniknąć. W „Życiu na później”, siódmej powieści, przypomina czytelnikom, że talentu jej nie brak – kto sięgnie po tę najnowszą powieść, z pewnością spędzi z nią dobry czas.

Wanda Pawlik

Marta Riviera De La Cruz
Życie na później
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013

 

 

 
Wesprzyj nas