Sándor Márai pochyla się nad sprawami, które w dzisiejszych czasach nie zaprzątają ludzkiej uwagi. Człowiek XXI wieku odczuwa przymus brania od życia jak najwięcej, spodziewa się po nim samych przyjemności, sukcesów i wiecznej młodości zarazem. Kto chce dziś czytać o przemijaniu, śmierci, samotności?

A może jednak ktoś chce? Może jeden z najwybitniejszych twórców ubiegłego stulecia jest głosem tych, którzy potrzebują rzeczywistości kontemplacyjnej w miejsce konsumpcyjnej? Smutna dusza węgierskiego pisarza była bez wątpienia siłą przewodnią jego twórczości. Jej wyrazem w tomie „Niebo i ziemia” są rozważania o tym co w życiu trudne. Bo co tak właściwie jest trudniejsze: radzenie sobie z sukcesami czy zwykła codzienność? Odpowiedź wcale nie jest oczywista, a i sam pisarz, na podejmowane przez siebie zagadnienia, gotowych i jednoznacznych odpowiedzi nie daje. Jego słowa docierają do głębokich pokładów podświadomości, drażnią skryte na co dzień struny.

Z upływem czasu nie będziesz lepszy ani młodszy, ani bardziej ludzki, ani prawdziwszy, ani zdrowszy, ani cierpliwszy, ani bardziej wyrozumiały i bezinteresowny – pisze Sándor Márai przypominając czytelnikowi o rzeczach tak dziś niepopularnych i zarazem nieoswojonych. Jego książka, wydana niedawno przez Wyd. Czytelnik, jest właściwie zbiorem tematów tabu zakazanych przez krzykliwą, zakazującą się starzeć popkulturę. Brzmi złowieszczo, a w rzeczywistości jest utkana z tego, co w życiu najbardziej istotne: świadomego istnienia. Nie można wykluczyć, że tego właśnie współczesny człowiek boi się najbardziej. (O)

Niebo i ziemia
Sándor Márai
Wyd. Czytelnik 2011

 
Wesprzyj nas