Album zawiera autorskie fotografie Jerzego Tomaszewskiego (korespondenta wojennego), oraz kronikę spisaną podczas walk w czasie Powstania Warszawskiego.


Kluczowym tematem publikacji jest Powstanie Warszawskie przedstawione w fotoreportażu korespondenta i sprawozdawcy z ramienia Delegatury Rządu na Kraj i Komendy Głównej Armii Krajowej – Jerzego Tomaszewskiego.
Terenem jego działania objęte były dzielnice: Powiśle, Śródmieście (Północ i Południe) i bliska Wola.

Powierzone mu zadania wykonywał od 1 sierpnia do 6 września 1944 roku – do dnia, w którym został ranny i aresztowany przez Niemców.

Z rozkazu, który otrzymałem 1 sierpnia 1944 roku zapamiętałem trzy podstawowe zasady – wspomina Jerzy Tomaszewski – fotoreporter wojenny musi być wszędzie, a najczęściej na pierwszej linii frontu, filmy muszą być wywoływane możliwie natychmiast po zrobieniu zdjęć, negatywy chronić w pierwszej kolejności przed własnym życiem.

Rozkaz wykonał celująco. W czasie 36 dniowej służby powstańczej wykonał około 2000 zdjęć i przekazał kilkadziesiąt stron meldunków.

Wiele z nich publikowała prasa powstańcza, a także radio BBC. Bohaterami fotografii są żołnierze, przeważnie jego rówieśnicy, sanitariuszki i łączniczki, ludność cywilna, powstańcze groby, palone miasto. Źródłem informacji zawartych w dzienniku była ludność cywilna i Powstańcy, których spotykał codziennie w czasie wędrówek po walczącej Warszawie. Informacje, podobnie jak nastroje, zostały wiernie zarejestrowane.

Reporterską służbę Jerzy Tomaszewski zakończył 6 września. Ostatnie zdjęcia wykonał ciężko ranny w bramie rodzinnego domu przy ulicy Tamka na Powiślu. To one najdobitniej oddają tragedię upadającego Powiśla. 

Elżbieta Berus – Tomaszewska, Jerzy Tomaszewski
Walcząca Warszawa 44  
Wydawnictwo AA
Kraków 2014 r.

WSTĘP

„Naczelnym zdaniem Rządu, pod zwierzchnictwem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Władysława Raczkiewicza, a pod przewodnictwem gen. Władysława Sikorskiego, prezesa Rady Ministrów i naczelnego wodza, jest udział najwydatniejszy Polski w wojnie. Polska działa w niej jako sojuszniczka Francji i Wielkiej Brytanii na zasadzie pełnej równorzędności państwowej i niezłomnej wierności oraz ścisłej współpracy i porozumienia wprowadzeniu wojny i ustaleniu jej celów, jak i w zawieraniu pokoju. Wojsko polskie walczy na prawach pełnej równorzędności z wojskami sprzymierzonymi(…).
Celem Polski w wojnie jest odbudowanie Państwa Polskiego w jego całości i zapewnienie mu, obok swobodnego i rozległego dostępu do morza, granic dających rękojmię bezpieczeństwa. Jednocześnie walczy Polska wraz ze sprzymierzonymi o taką budowę Europy Środkowo-Wschodniej, która przywróciłaby wolność Austrii i Czechosłowacji oraz dała oparcie krajom bałtyckim, a zarazem wytworzyła między Bałtykiem a Morzem Czarnym i Adriatykiem zwarty i zgodny we współdziałaniu wał państw, odpierający napór Niemiec na państwa słowiańskie i inne tego obszaru oraz oddzielający Niemcy od Rosji (…) – fragment załącznika do protokołu z posiedzenia Rady Ministrów, które odbyło się w Paryżu, 8 listopada 1939 r.

Podejmując nierówną walkę z Niemcami 1 września 1939 r. i angażując prawie całość sił niemieckich na wiele tygodni umożliwiła Polska mocarstwom zachodnim mobilizację i koncentrację ich wojsk, a ponadto zmusiła Niemcy do ujawnienia swej taktyki, co miało zasadnicze znaczenie dla naszych sprzymierzeńców.
W bitwach o Westerplatte, Hel, Modlin, Lwów, w obronie Warszawy i pod Kutnem armie polskie, walcząc o własne ziemie, dały sprzymierzeńcom drogocenny czas na przygotowanie do wojny i dozbrojenie.
17 września 1939 r., po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski i zajęciu przez nie wschodnich terenów Rzeczypospolitej, stanowiących zaplecze dla walczących z Niemcami armii, Polska utraciła niepodległość, ale nawet wtedy nie zaprzestała walki.
Prezydent Rzeczypospolitej, Rząd i Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, Delegat Rządu, Krajowa Rada Ministrów, Rada Jedności Narodowej i Armia Krajowa na okupowanych terenach polskich prowadziła dalej walkę, stanowiąc faktyczną kontynuację państwowości polskiej uznanej przez cały okres okupacji na forum międzynarodowym, a funkcjonującej pod nazwą Polskie Państwo Podziemne.
Prezydent i Rząd Polski, z siedzibą najpierw w Paryżu, później w Angers, a od końca czerwca 1940 r. w Londynie, skupił się przede wszystkim na rozbudowie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i tworzeniu struktur podziemnych w kraju.
Polskie Siły Zbrojne zorganizowane z polskich uchodźców walczyły u boku naszych sprzymierzeńców na wszystkich frontach II wojny światowej. Szlak bojowy żołnierza polskiego wyznaczały ważne kampanie i bitwy: kampania norweska i francuska, bitwa o twierdzę Tobruk, działania na froncie włoskim: Sangro-Monte Cassino-Piedimonte, walki na froncie zachodnim, w rejonie Falaise-Chamois-Mont Ormel, bitwa o Anconę i Bolonię, akcja pod Bredą, walki na pasie obronnym Wilhelmshaven i w rejonie Arnhem.

Polacy, którzy na skutek represyjnych akcji przesiedleńczych znaleźli się na terenie ZSRR, a nie zdążyli po wprowadzeniu w życie układu Sikorski-Majski dotrzeć do formującej się nad Wołgą Armii Andersa, na mocy komunikatu rządu radzieckiego, działającego w porozumieniu z silami polskiej lewicy zjednoczonymi wokół Związku Patriotów Polskich, zostali wcieleni w 1943 r. do dywizji polskich walczących w ramach Armii Czerwonej na froncie wschodnim.

Wojsko Polskie w ZSRR rozpoczęło działania wojenne od przełamania umocnień niemieckich nad rzeką Miereją w rejonie miejscowości Lenino. Po wejściu na terytorium Polski uczestniczyło w walkach na Lubelszczyźnie, nad Wisłą w rejonie Dęblina i Puław, na przyczółku warecko-magnuszewskim, opanowało prawobrzeżną Warszawę w trakcie najkrwawszych walk podczas Powstania Warszawskiego. Oddziały polskie w połowie września 1944 r. podjęły próby zdobycia przyczółków na lewym brzegu Wisły w rejonie Żoliborza i Czerniakowa.
Z uwagi jednak na błędy taktyczne i brak wsparcia ze strony Armii Czerwonej próby nie powiodły się. Powstańców i ludność cywilną stolicy pozostawiono bez pomocy.

Działania wojenne lotnictwa polskiego w czasie II wojny światowej obejmują udział w kampanii wrześniowej 1939 r., działania bojowe w latach 1940-1945 u boku sił powietrznych Francji i Wielkiej Brytanii oraz w ofensywie Armii Czerwonej od Wisły do Berlina w 1944-1945 r.
Polska Marynarka Wojenna na okres wojny weszła w skład Sprzymierzonych Sił Morskich. Nasze okręty uczestniczyły w wielu akcjach bojowych: u wybrzeży Norwegii, pod Dunkierką i na Morzu Śródziemnym. Polska Marynarka Wojenna w czasie wojny straciła 13 okrętów nawodnych, 2 okręty podwodne oraz okręty handlowe o łącznej wyporności 74 500 ton.

Do ostatecznego zwycięstwa sprzymierzonych Polacy przyczynili się wieloma wynalazkami i osiągnięciami technicznymi oraz profesjonalną i ofiarną pracą wywiadu.
Już w połowie lat trzydziestych polscy matematycy-kryptolodzy: Marian Rajewski, Henryk Zegalski i Jerzy Różycki złamali szyfr „Enigmy”, niemieckiej maszyny szyfrującej, z którym nie poradził sobie wywiad brytyjski, francuski i inne.
Zbudowane w Polsce kopie „Enigmy” zostały przekazane do Francji i Wielkiej Brytanii tuż przed rozpoczęciem działań wojennych 1939 roku. Informacje z „Enigmy” w znacznym stopniu przyczyniły się do zwycięstwa państw koalicji antyhitlerowskiej.
Nieocenione zasługi w lokalizowaniu U-bootów oraz wyznaczaniu bezpiecznych tras dla konwojów alianckich wniósł przyrząd do namierzania fal krótkich, skonstruowany przez polskiego inżyniera Wacława Struszyńskiego pracującego w Admirality Signal Establishment.
Skuteczną formą działania Polskiego Państwa Podziemnego okazał się wywiad wojskowy, który obejmował zasięgiem swego działania nie tylko tereny okupowanej Polski, ale również Rzeszę, ZSRR oraz kraje na południe od Polski, sprzymierzone z Niemcami.
Przez całą wojnę wywiad AK dostarczył koalicjantom ponad 25 tysięcy raportów. Dzięki jego pracy sprzymierzeni otrzymali m.in. dane o ruchach i koncentracji wojsk niemieckich na froncie wschodnim, w związku z planowanym atakiem na ZSRR. Wiadomości te zostały przekazane do Moskwy, która całkowicie je zignorowała.
Ważnym osiągnięciem wywiadu polskiego było zdobycie wiadomości dotyczących tajnej broni V1 i V2. Dostarczono szczegółowe informacje na temat prac prowadzonych w Peeneműnde nad rakietą V1, które pozwoliły Brytyjczykom podjąć decyzję o zbombardowaniu tego obiektu w sierpniu 1943 r.
W następnym roku sprzymierzeni otrzymali od polskiego wywiadu kompletną instrukcję obsługi, analizę techniczną oraz poszczególne elementy rakiety V2. Pozwoliło to lepiej przygotować obronę wysp brytyjskich przed nową bronią Hitlera.

Rzeczywistość okupacyjna w kraju to cierpnie i walka Narodu Polskiego. Przeszło 5 milionów obywateli Polski poniosło śmierć, ocalała reszta ludności znosiła nędzę i poniewierkę, jakiej od wielu stuleci nie zaznały narody Europy. Metody terroru stosowane w Polsce wobec ludności cywilnej od pierwszego dnia po wkroczeniu wojsk okupacyjnych niemieckich i sowieckich zaskoczyły skalą, bezwzględnością i okrucieństwem.
Od początku ze szczególną zawziętością obydwaj okupanci rozprawiali się z częścią społeczeństwa należącą do kierowniczych warstw narodu. Przedstawiciele tej grupy społecznej, uznani za element szczególnie niebezpieczny, poddani byli w pierwszej kolejności eksterminacji, poczynając od tajnych i publicznych egzekucji, wywożenia do obozów koncentracyjnych na terenie Rzeszy, po deportacje do więzień i łagrów w głąb ZSRR, a kończąc na Katyniu, Kozielsku, Starobielsku, Ostaszkowie, Miednoje, Kuropatach pod Mińskiem i podwileńskich Ponarach.
Na mocy układu zawartego między Niemcami i ZSRR we wrześniu 1939 r., zwanego IV rozbiorem Polski, najeźdźcy podzielili między sobą terytorium Rzeczypospolitej.
Do Niemiec zostały włączone: Pomorze, województwo poznańskie, część województwa łódzkiego z Łodzią, Górny Śląsk, Zagłębie Dąbrowskie, zachodnie powiaty województwa krakowskiego, północna część województwa warszawskiego oraz Suwalszczyzna (ok. 93 tysiące km2 zamieszkałe przez ok. 10 milionów osób, w tym ok. 600 tysięcy Niemców).
W pierwszych dniach października 1939 r. na mocy dekretu kanclerza Rzeszy Adolfa Hitlera utworzono Generalne Gubernatorstwo z Hansem Frankiem jako generalnym gubernatorem.
W skład GG weszły: cześć województwa warszawskiego z Warszawą, część województwa łódzkiego, województwo kieleckie, lubelskie, reszta województwa krakowskiego oraz część województwa lwowskiego.
Na mocy umowy niemiecko-słowackiej z listopada 1939 r. do Słowacji wcielono 52 gminy o łącznej powierzchni 700 km2 . Obszar GG liczył 96 tysięcy km2 i 12 milionów ludności.
200 tysięcy km2 wschodnich terenów Rzeczypospolitej Polskiej wraz z 13 milionami ludności znalazło się pod okupacją sowiecką. W czerwcu 1941 r., po rozpoczęciu wojny sowiecko-niemieckiej, do Rzeszy włączono Okręg Białystok, obejmujący ok. 31 tysięcy km2 i 1 milion 600 tysięcy osób. Do GG włączono tereny województw lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego – tworząc Dystrykt Galicja. Tym samym obszar GG powiększył się do 145 tysięcy km2, zamieszkały był przez blisko 17 milionów osób.
W 1941 r., po zajęciu całego terytorium przedwojennej Rzeczypospolitej, pozostałe jej tereny włączono do Komisariatu Rzeszy Ukraina i Komisariatu Rzeszy Wschód.
Polityka niemiecka na ziemiach włączonych do Rzeszy ukierunkowana była na całkowitą germanizację. Cel ten miał być osiągnięty poprzez zniemczenie części ludności, którą uznano za odpowiednią pod względem rasowym oraz zmuszeniem części ludności polskiej do podpisania niemieckiej listy narodowościowej tzw. Volkslisty. Pozostałą ludność polską zamierzano wytępić lub wysiedlić do Generalnego Gubernatorstwa.
Przez ponad pięć lat na terenach polskich okupowanych przez Niemców funkcjonowały wielkie więzienia, które były miejscami straceń setek tysięcy Polaków, we wschodniej Polsce przejęto je po NKWD. Po wojnie wiele z nich stało się miejscem kaźni żołnierzy podziemia antykomunistycznego. Były to m.in.: Warszawa – „Pawiak” oraz areszt w siedzibie gestapo przy Al. Szucha, Kraków – więzienie przy ul. Montelupich, Poznań – więzienie w dawnej Cytadeli, Lublin – więzienie w Zamku Królewskim, Radom – więzienie w Firleju, Łódź – więzienie w Radogoszczy, Zamość – więzienie „Rotunda”, Wilno – więzienie na Łukiszkach, Lwów – Brygidki (dawne zabudowania klasztorne żeńskiego zakonu św. Brygidy), Rzeszów – więzienie na Zamku, więzienie w Grodnie, Brześć – więzienie na terenie twierdzy, Stanisławów – więzienie wojskowe Dąbrowa, przy ul. Głuchowskiego, Białystok – więzienie przy ulicy Kopernika oraz więzienia w Tarnopolu i Łucku.
Ośrodkami masowego ludobójstwa były założone przez Niemców największe obozy koncentracyjne i zagłady: Oświęcim-Brzezinka, Majdanek, Stutthof k/Gdańska, Chełmno, Bełżec, Sobibór, Treblinka.
Tysiące Polaków było zsyłanych do obozów na terenie Rzeszy, gdzie ginęli na skutek głodu, chorób, pracy ponad siły i pseudonaukowych eksperymentów. Należały do nich: Gross-Rosen, Dachau, Mauthausen, Buchenwald, Sachsenhausen, Ravensbruck (wyłącznie dla kobiet) i setki innych obozów rozsianych w całej okupowanej Europie.
Na terenie 11 województw okupowanego kraju Niemcy utworzyli ponad 400 obozów pracy. Obozy te dzieliły się na : obozy pracy dla Żydów (Judenlager), obozy karne (Staflager), obozy pracy zwykłe (Arbeitslager) oraz obozy dorywcze dla przeprowadzenia określonych robót.
Specjalnym typem obozów, których duże skupisko znajdowało się na terenie Generalnego Gubernatorstwa były obozy jeńców sowieckich. Obozy jeńców sowieckich zakładane były najczęściej na wielohektarowych pustych przestrzeniach otoczonych drutem kolczastym. Jeńców trzymano pod gołym niebem, pozwalając na zbudowanie ziemianek wykopanych gołymi rękami lub łyżkami. W obozach dochodziło często do aktów ludożerstwa.
Na terenie GG obozy zlokalizowane były m.in. w Dęblinie, Siedlcach, Grondach, Łambinowicach, Suchożebrach, Żaganiu, Chełmie, Rymanowie i Biłgoraju koło Lublina.
Jeńcy sowieccy potrzebowali pomocy Polaków i pomoc na miarę ludzkich możliwości otrzymywali. Okazywali ją spontanicznie ludzie poruszeni widokiem więźniów, a także organizowały ją oddziały Armii Krajowej, przygotowując ucieczki i umożliwiając jeńcom przeżycie na wolności. Wszystkich niosących pomoc Niemcy karali karą śmierci.
Inną formą eksterminacji stosowaną przez Niemców były wysiedlenia. Już w pierwszych miesiącach okupacji z zachodnich dzielnic Polski – terenów włączonych do Rzeszy – wysiedlono Polaków do Generalnego Gubernatorstwa. W większych miastach dokonywano wysiedleń z powodu tworzenia „dzielnic niemieckich” i gett. Nieodłącznym elementem tych akcji był rabunek mienia przesiedleńców.
Wysiedlenia dla celów wojskowych i kolonizacyjnych przeprowadzane były przez cały okres okupacji, a dotyczyły głównie terenów wschodnich i południowo-wschodnich Generalnego Gubernatorstwa.
Największa akcja wysiedleńcza dotyczyła Zamojszczyzny. Akcja ta trwała od listopada 1941 r. do sierpnia 1943 r., ogółem wysiedlono 110 tysięcy osób. Większość wysiedlonych zginęła w obozach koncentracyjnych, a ich domostwa zostały spalone.
Na okupowanym przez Niemców Wołyniu, który należał do Komisariatu Rzeszy Ukraina, z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło przeszło 100 tysięcy Polaków (a według niektórych źródeł nawet 150 tysięcy). Masowe mordy trwały od lutego 1943 roku do lutego 1944 r. Apogeum tych wydarzeń przypada na dzień 11 lipca 1943 r., który przeszedł do historii pod nazwą „krwawej niedzieli”. Oddziały UPA zaatakowały wtedy 99 polskich miejscowości, zabijając ludzi nawet w kościołach. Po rzeziach wsie palono. W mordowaniu Polaków uczestniczyła także cywilna ludność ukraińska. Zbrodni dokonywano ze szczególnym okrucieństwem, śmierć od kuli była lekką i dobrą śmiercią. Jednak nawet wtedy znaleźli się tacy, którzy pomagali Polakom i dzięki ich ofiarności udało się ocalić wiele istnień ludzkich.
W chwili wybuchu II wojny światowej Polska była jednym z największych skupisk Żydów na świecie. Zamieszkiwało tu około 3,5 miliona osób wyznania mojżeszowego, co stanowiło przeszło 10% ogółu ludności.
Niemiecki plan eksterminacji Żydów przewidywał następujące etapy: wysiedlenie z ziem włączonych do Rzeszy, konfiskata mienia i wyeksploatowanie jako siły roboczej, zamknięcie w gettach i obozach pracy, wymordowanie w obozach zagłady.
Pierwszym, najbardziej widocznym krokiem eksterminacji było wyodrębnienie Żydów ze społeczeństwa polskiego poprzez wprowadzenie obowiązku noszenia opaski, łaty bądź gwiazdy na wierzchnim ubraniu.
Autor „wytycznych postępowania z Żydami”, Reinhard Heydrich, już 21 września 1939 r. nakazał skupienie ludności żydowskiej w gettach większych miast. Na podstawie tych wytycznych na okupowanych przez Niemcy terenach Polski powstało łącznie około 500 gett.
Pierwsze getta powstały w Piotrkowie Trybunalskim, Puławach i Radomsku. Największe getta utworzono w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wilnie, Lwowie, Lublinie, Białymstoku i Grodnie.
Tworzenie gett i zamknięcie ich granic wiązało się z zakrojoną na szeroką skalę akcję przesiedleńczą połączoną z grabieżą. Po wytyczeniu granic zamkniętych dzielnic przeznaczonych dla ludności żydowskiej należało w pierwszej kolejności wysiedlić z tych obszarów wszystkich Polaków i usunąć polskie przedsiębiorstwa. Dotychczasowych mieszkańców pozostawiano bez jakiejkolwiek pomocy, po stracie mieszkań musieli sami starać się o nowe lokum. Na ich miejsce sprowadzano wysiedloną z innych dzielnic i obrabowaną ludność żydowską.
Żydzi zostali stłoczeni w gettach na niewielkiej przestrzeni i pozbawieni środków do życia, opuszczenie gett groziło karą śmierci. W okresie od października 1940 r. do lipca 1942 r. tylko w getcie warszawskim zmarło z głodu i chorób ponad 100 tysięcy ludzi.
W lipcu 1942 r. rozpoczyna się, trwający do końca roku, pierwszy etap tzw. Aktion Reinhard, planu totalnego wymordowania Żydów – wywożenie z gett do obozów zagłady. W miesiącach od kwietnia do września 1943 r. wymordowano pozostającą przy życiu resztę ludności żydowskiej. Odpowiedzią Żydów na masowe mordy były zbrojne powstania.
W okresie od 19 kwietnia do 16 maja 1943 r. trwały walki w getcie warszawskim, poległo w nich około 7 tysięcy Żydów, 56 tysięcy Niemcy wywieźli do obozu w Treblince i innych obozów na terenie Lubelszczyzny. Od 16 do 19 sierpnia 1943 r. trwały walki w getcie białostockim, które zakończyły się wywiezieniem około 20 tysięcy Żydów do obozów w Poniatowej, Bliżynie, Oświęcimiu i Majdanku. W trakcie likwidacji obozów w Treblince i Sobiborze więźniowie-Żydzi także stawili zbrojny opór.
W obliczu śmierci setki, a nawet tysiące Żydów uciekały z gett, obozów, transportów, szukając pomocy u Polaków i pomoc otrzymywali. Obwieszczenia niemieckie, grożące karą śmierci za wszelkie przejawy pomocy Żydom, rozwieszane były w miastach i ogłaszane na zebraniach we wsiach. W żadnym z okupowanych krajów nie istniało oficjalne zagrożenie śmiercią za udzielanie pomocy Żydom. Za tę pomoc nie musieli płacić życiem ani Francuzi, ani Duńczycy, ani Holendrzy. Płacili natomiast Polacy.
Prawie natychmiast po zajęciu Polski władze okupacyjne wydały, przygotowywane na wiele lat przed wojną zarządzenia określające restrykcje wobec naszej kultury i sztuki. Jedno z pierwszych, z połowy stycznia 1940 r., dotyczące sporządzania spisu i „zabezpieczania dzieł sztuki i zabytków kultury”, stało się urzędowym usankcjonowaniem grabieży i niszczenia.
Zlikwidowano polską prasę – z wyjątkiem prasy okupacyjnej, zwanej „gadzinową” – zamknięto polskie wydawnictwa, muzea i biblioteki, wyższe uczelnie, szkoły średnie i teatry, nie licząc teatrzyków na prymitywnym poziomie lub mających charakter pornograficzny. Zakazano urządzania wystaw, sprzedaż obrazów mogła odbywać się tylko na ulicach i w kawiarniach. W kinach wyświetlano jedynie niemieckie filmy propagandowe.
Pomimo restrykcji i terroru władz okupacyjnych, w Podziemiu odtworzyła się nie tylko armia i aparat administracyjny konieczny do walki z wrogiem, do politycznego kierowania tą walką i reprezentowania kraju na arenie międzynarodowej, ale także partie polityczne, organizacje społeczne, oświatowe, charytatywne, wychowawcze i kulturalne.
Na przekór straszliwej rzeczywistości okupacyjnej odrodziły się i działały w ścisłej łączności z Polskim Państwem Podziemnym wszystkie instytucje i organizacje potrzebne dla funkcjonowania społeczeństwa, a co najważniejsze cieszyły się one autentycznym i trwałym poparciem w narodzie.

Krajowe podziemne siły zbrojne stanowiły jeden z najważniejszych, absolutnie niezbędny element Polskiego Państwa Podziemnego. Rozkazem z dnia 14 lutego 1942 r. Naczelny Wódz, Władysław Sikorski, nadał Związkowi Walki Zbrojnej nową nazwę: Armia Krajowa. Armia Krajowa w 1944 r. liczyła, według różnych obliczeń, od 250 do 400 000 żołnierzy.
Pierwsze zalążki AK powstały we wrześniu 1939 r., pod nazwą Służba Zwycięstwu Polski, działając z mandatu Naczelnego Wodza, marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, zanim wojna w Polsce dobiegła końca. 13 listopada 1939 r. rozkazem gen. Władysława Sikorskiego SZP zostało przekształcone w Związek Walki Zbrojnej. Na wiosnę 1940 r. istniało już naczelne dowództwo ZWZ w kontakcie z Rządem Polskim we Francji.
Już w tym samym roku prasa niemiecka zaczęła podawać informacje o zbrojnych akcjach przeprowadzanych przez tzw. „bandytów polskich”. Coraz częściej na łamach Voelkischer Beobachter i innych dzienników niemieckich zaczęły pojawiać się nekrologi oficerów niemieckich, którzy polegli na okupowanych terenach polskich. Jednocześnie prasa „gadzinowa” i obwieszczenia niemieckie podawały listy zakładników, którzy ponieśli śmierć w egzekucjach, wykonywanych jako odwet za działalność partyzantów.
Przez cały okres okupacji AK prowadziła zakrojoną na szeroką skalę i często na wysokim poziomie technicznym akcję sabotażową i dywersyjną przeciwko niemieckim siłom zbrojnym, administracji, komunikacji i przemysłowi wojennemu. W miarę przesuwania się frontu przez ziemie polskie, AK podejmowała otwartą walkę z Niemcami na ich tyłach, wiążąc walką całe pułki wojska wraz z artylerią.
Czymś zupełnie odmiennym była działalność ZWZ, a później AK w łączności z instytucjami Polskiego Państwa Podziemnego, na rzecz pomocy ludności żydowskiej. Idea zorganizowanej pomocy obywatelom polskim-Żydom znalazła swoje odzwierciedlenie w powołaniu już w 1940 r. Referatu Mniejszości Narodowych, działającego w ramach Biura Informacji i Propagandy KG ZWZ.

Sieci organizacyjne ZWZ/AK, a także zaangażowanie dowódcy AK, gen. Stefana Roweckiego ps. „Grot”, ściśle współpracującego z Delegaturą Rządu na Kraj, umożliwiły powołanie i rozwinięcie szerokiej działalności przez Radę Pomocy Żydom – „Żegotę”, która szybko stała się inicjatywą międzyorganizacyjną, korzystającą ze wsparcia najpoważniejszych polskich ugrupowań podziemnych.
Działalność Rady Pomocy Żydom (1942-1945) opierała się przede wszystkim o stałą dotację ze strony Rządu RP w Londynie, która napływała do kraju drogami konspiracyjnymi od 1942 r., a w 1944 r. szacowana była na milion złotych miesięcznie, oraz pomoc finansową organizacji żydowskich za granicą. Jednak skuteczność podejmowanej przez nią aktywności była możliwa dzięki ofiarnej współpracy, odwadze i energii bardzo wielu ludzi dobrej woli, zarówno członków ugrupowań reprezentowanych w RPŻ, jak też osób niezwiązanych bliżej z żadnym środowiskiem politycznym. Samo jednak istnienie zorganizowanego ośrodka, związanego z kilkoma stronnictwami i grupami działającymi w podziemiu oraz Armią Krajową i Delegaturą Rządu na Kraj, reprezentującymi oficjalne stanowisko Rządu RP w Londynie, miało zasadnicze znaczenie moralne i psychologiczne – sprzyjało wytworzeniu się właściwego klimatu dla wysiłków w niesieniu pomocy Żydom.
Rząd RP w Londynie już od 1940 r. prowadził na arenie międzynarodowej niezwykle intensywną akcję dyplomatyczną oraz informacyjną na rzecz pomocy ludności żydowskiej pod okupacją niemiecką w Polsce.
Za pośrednictwem konspiracyjnych kurierów do Rządu RP – najpierw we Francji, później w Wielkiej Brytanii – przekazywane były z kraju mikrofilmy zawierające zdjęcia, dokumenty i obszerne raporty obrazujące eksterminację ludności żydowskiej. Staraniem Ministerstwa Informacji i Dokumentacji Rządu RP powstawały bogato ilustrowane publikacje i wystawy objazdowe, podejmowane były inicjatywy ustawodawcze mające na celu ściganie zbrodniarzy wojennych, składano noty dyplomatyczne i organizowano konferencje prasowe. Publikacje kolportowane były m.in. na terenie Wielkiej Brytanii, Szwecji, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii.
Jesienią 1942 r. staraniem dowództwa Armii Krajowej i Delegata Rządu na Kraj, Cyryla Ratajskiego, zorganizowana została misja specjalnego kuriera konspiracyjnego Jana Kozielskiego (występującego pod nazwiskiem Jan Karski) do Wielkiej Brytanii, a następnie Stanów Zjednoczonych. Zadaniem emisariusza było przekazanie dokumentów w postaci mikrofilmów potwierdzonych jego świadectwem (Karski był dwukrotnie w getcie warszawskim oraz w przebraniu żołnierza niemieckiego wszedł na teren obozu przejściowego dla ludności żydowskiej w Izbicy), dotyczących przede wszystkim eksterminacji Żydów oraz struktury i funkcjonowania Polskiego Państwa Podziemnego.
Misja polskiego wysłannika, niekiedy mylnie nazywana pierwszą próbą poinformowania państw sprzymierzonych o sytuacji pod okupacją niemiecką w Polsce, została uhonorowana w maju 2012 r. najwyższym odznaczeniem cywilnym Stanów Zjednoczonych – Presidential Medal of Freedom. Z długo oczekiwanej uroczystości, która powinna stać się okazją do podkreślenia wkładu Polskiego Państwa Podziemnego w dzieło zwycięstwa sprzymierzonych, międzynarodowa opinia publiczna zapamiętała określenie użyte w wygłoszonym w czasie ceremonii przemówieniu Prezydenta Baraka Obamy – „polski obóz śmierci” i burzę wokół tego „przejęzyczenia”.
„Przyjdzie jeszcze czas na wielką Złotą Księgę Polaków, którzy w tych strasznych czasach pogardy podali bratnią dłoń Żydom – twierdził dr Adolf Berman, sekretarz Rady Pomocy Żydom – ratowali ich od śmierci i stali się dla żydowskiego ruchu podziemnego podnoszącym na duchu symbolem humanitaryzmu i braterstwa ludów”.
Ten zmarły przed laty deputowany Knesetu, świadek w procesie Adolfa Eichmanna, a także wielu innych Żydów, którzy przeżyli wojnę dzięki pomocy Polaków, nie przeczuwało, że blisko 70 lat po zakończeniu działań wojennych Niemcy posuną się tak daleko w relatywizacji historii, że Armię Krajową przedstawiać będą jako „organizację antysemicką”, a o Polakach napiszą, że „muszą się nauczyć wsadzać nos we własne błoto, zamiast grać największych bojowników wszechczasów na rzecz wolności” – jak to określił w kwietniu 2013 r. korespondent „Sűddeutsche Zeitung”.

Nowy okres działań Armii Krajowej, który do historii przeszedł pod nazwą Akcja „Burza” rozpoczął się w styczniu 1944 r. – w momencie, gdy Armia Czerwona przekroczyła ponownie granice Polski.
Oddziały AK zorganizowane w dywizje i brygady o stanie pełnego batalionu lub rozbudowanego szwadronu – ogółem około 100 000 żołnierzy, uderzały na tyły niemieckie, walcząc i wyzwalając polskie miasta, miasteczka i wsie całkowicie samodzielnie lub wspólnie z Armią Czerwoną, najpierw na Wołyniu, następnie na Wileńszczyźnie, Nowogródczyźnie, w Małopolsce, na Rzeszowszczyźnie, w Białostockim, Lubelskim, Radomskim, aż po wschodnie Mazowsze i przyczółki na lewym brzegu Wisły.
Walki podjęte w ramach Akcji „Burza” sprawiły, że na opanowanych przez akowców terenach ujawniała się Wolna Polska. Przede wszystkim w postaci Wojska Polskiego zajmującego teren, wywieszano polskie flagi, odbywały się defilady, jawnie śpiewano polskie pieśni żołnierskie, we wsiach odprawiane były Msze polowe, sądziły polskie sądy polowe, porządku strzegła polska żandarmeria polowa, w miastach podziemne władze cywilne obejmowały administrację.
Sojusznicza współpraca AK z Armią Czerwoną trwała do momentu zakończenia walk z wojskami niemieckimi i przesunięciu się frontu na zachód. Potem walczące dotąd na pierwszej linii oddziały akowskie były otaczane przez siły Armii Czerwonej lub Wojska Wewnętrzne NKWD, rozbrajane, a żołnierzom przedstawiano alternatywę: albo włączenie w skład oddziałów polskich sformowanych w ZSRR, albo internowanie. Warunki te dotyczyły jedynie szeregowych żołnierzy. Kadra oficerska była aresztowana, w wielu wypadkach przy użyciu broni.
Większość żołnierzy odmawiała wstępowania do armii Berlinga i przedzierała się na zachód, podejmując walkę z Niemcami. Urządzano na nich obławy, pochwyconych osadzano w więzieniach i obozach NKWD, niekiedy były to miejsca kaźni przejęte po Gestapo.

Kulminacją działalności Polskiego Państwa Podziemnego było Powstanie Warszawskie. Co najmniej 50 tys. żołnierzy i oficerów, rzeczywista reprezentacja wszystkich liczących się sił społecznych i politycznych Polski Podziemnej – od skrajnej prawicy po komunistów – około pół miliona mieszkańców stolicy objętych działaniami powstańczymi oraz kilkanaście wsi na obrzeżach Puszczy Kampinoskiej – tzw. Niepodległa Republika Kampinoska – przez 63 dni stanowili wspólnie walczącą jedność.
Po raz pierwszy, po pięciu latach okupacji, na opanowanych przez Powstańców terenach zaczęła funkcjonować Wolna Polska.
Najpierw ujawniła się armia, której koszarami były rodzinne domy, natychmiast za wojskiem wyszły z podziemia struktury cywilne Delegatury Rządu na Kraj. Ujawniły się i rozpoczynały urzędowanie legalne władze Rzeczypospolitej: już 1 sierpnia w warszawskim Ratuszu przy placu Teatralnym podjął urzędowanie Okręgowy Delegat Rządu na m. st. Warszawę Marceli Porowski ps. „Sowa”.
W kolejnych dniach rozpoczęto organizowanie aparatu terenowego, w skład którego wchodziły najważniejsze dla walczącego miasta instytucje zajmujące się aprowizacją – zaopatrując ludność w żywność, przede wszystkim ze zdobytych magazynów niemieckich, bezpieczeństwem, opieką społeczną i zdrowiem, obroną przeciwlotniczą i przeciwpożarową, pracą – zapewniając funkcjonowanie ważnych dla mieszkańców zakładów jak np. elektrowni na Powiślu, wydawaniem prasy – dostarczając informacji o działaniach w poszczególnych dzielnicach, ale także publikując komunikaty o zaginionych i poszukujących kontaktu bliskich, poczta zapewniająca kontakt ludności pomiędzy dzielnicami, sądownictwo i służby zajmujące się pogrzebami.
Nawiązano łączność z Władzami Naczelnymi Państwa w Londynie, wydawano i prezentowano publicznie najważniejsze akty prawne, Polskie Radio nadawało codzienne audycje korzystając z akowskiej radiostacji „Błyskawica”.
Fenomen organizacyjny, jakim okazały się władze cywilne i wojskowe, nie przyniósłby jednak spodziewanych rezultatów bez determinacji i poświęcenia cywilnych mieszkańców miasta. To właśnie lud Warszawy nie tylko spontanicznie wspierał akcje militarne i budowę barykad, ale także zakładał komitety domowe, troszcząc się o pozostawione mienie współlokatorów, tworzył podwórkowe kuchnie polowe i schrony piwniczne, zdobywał najpotrzebniejsze lekarstwa i wodę z nielicznych studni, opiekował się rannymi i zagubionymi dziećmi, organizował pochówki na trawnikach, skwerach i placach, a wreszcie stworzył atmosferę wdzięczności i uznania dla Powstania.
To waśnie mieszkańcy stolicy 1 sierpnia 1944 r. powiedzieli „tak” i wsparli zryw dwudziestolatków z biało-czerwonymi opaskami na ramieniu, to także oni, razem wojskiem i władzami cywilnymi, wykazali się niezwykłą postawą moralną, aż do ostatniego dnia, który okazał się dniem straszliwej klęski.
Niemcy zgotowali walczącemu miastu prawdziwe piekło, które przechodziły kolejno niemal wszystkie dzielnice: Wola, Ochota, Starówka, Powiśle, Czerniaków, Mokotów i Żoliborz, aż do upadku Śródmieścia Północ i Południe, a z nim całego Powstania.
Codziennością stały się naloty, ostrzał artyleryjski, egzekucje publiczne, masakry szpitali polowych, używanie warszawiaków jako „żywych tarcz” dla czołgów, okrutne gwałty na kobietach, duszenie gazem z karbidu powstańców przedzierających się kanałami, aż do wygnania pozostałych przy życiu, totalnego obrabowania i zgruzowania stolicy.
Lato 1944 r. było z jednej strony szczytowym momentem działalności struktur Podziemnych, z drugiej zaś strony właśnie wtedy rozpoczął się straszliwy ich upadek. Pozostający w konspiracji, pomimo rozwiązania się wielu struktur Polskiego Państwa Podziemnego, przeszli do historii pod nazwą „Żołnierze Wyklęci”. Ginęli w obławach i od strzału w tył głowy w kazamatach UB jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Ich szczątki, których miejsca pochówku były tajne, odnajdywane są do dnia dzisiejszego. W lecie ubiegłego roku ekipa złożona z historyków z IPN oraz archeologów, antropologów i medyków sądowych, kierowana przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka wydobyła ponad sto ciał na terenie kwatery „Ł” na warszawskich Powązkach Wojskowych. Jedynie część z nich udało się zidentyfikować.
Inni, którym udało się przeżyć, skazani zostali na wieloletnie więzienia, łamano im życia i kariery. Jeszcze inni próbowali „żyć normalnie”, ale długo spotykały ich szykany i upokorzenia.
Pytanie nasuwa się samo: Czy było warto ? Czy trud walki obarczony takimi ofiarami opłacił się ?
Odpowiedzią na nie niech będzie osobliwy dokument – list gen. Leopolda Okulickiego do Józefa Stalina, sporządzony w więzieniu i wysłany po procesie, prawdopodobnie we wrześniu 1945 r. Oto jego fragment:

Do Prezesa Rady Ministrów ZSRR, Pana Marszałka J. W. Stalina w Moskwie.

Postawa Narodu polskiego w ciągu przeszło pięcioletniej, nieprzerwanej walki z Niemcami była wspaniała. Mimo ogromnych ofiar i strat żadnych kompromisów i żadnej współpracy z wrogiem.
Długoletnia konspiracyjna walka prowadzona w ciężkich warunkach wyrobić musiała i wyrobiła specjalny typ wysoce ideowych i twardych pracowników. Największym dorobkiem pracy konspiracyjnej są ludzie ideowi, zaprawieni do walki o wolność.
Nowe pokolenie wyrosłe, i politycznie, i krytycznie dojrzałe w czasie wojny, jest najzdrowszą i najbardziej wartościową częścią Narodu (…)

* * *

Kluczowym tematem tej publikacji jest Powstanie Warszawskie przedstawione w fotoreportażu korespondenta i sprawozdawcy z ramienia Delegatury Rządu na Kraj i Komendy Głównej Armii Krajowej – Jerzego Tomaszewskiego.
Terenem jego działania objęte były dzielnice: Powiśle, Śródmieście (Północ i Południe) i bliska Wola. Powierzone mu zdania wykonywał od 1 sierpnia do 6 września 1944 roku – do dnia, w którym został ranny i aresztowany przez Niemców.
Z rozkazu, który otrzymałem 1 sierpnia 1944 roku zapamiętałem trzy podstawowe zasady – wspomina Jerzy Tomaszewski – fotoreporter wojenny musi być wszędzie, a najczęściej na pierwszej linii frontu, filmy muszą być wywoływane możliwie natychmiast po zrobieniu zdjęć, negatywy chronić w pierwszej kolejności przed własnym życiem.

Rozkaz wykonał celująco. W czasie 36 dniowej służby powstańczej wykonał około 2000 zdjęć i przekazał kilkadziesiąt stron meldunków. Wiele z nich publikowała prasa powstańcza, a także radio BBC. Bohaterami fotografii są żołnierze, przeważnie jego rówieśnicy, sanitariuszki i łączniczki, ludność cywilna, powstańcze groby, palone miasto. Źródłem informacji zawartych w dzienniku była ludność cywilna i Powstańcy, których spotykał codziennie w czasie wędrówek po walczącej Warszawie. Informacje, podobnie jak nastroje, zostały wiernie zarejestrowane.
Reporterską służbę Jerzy Tomaszewski zakończył 6 września. Ostatnie zdjęcia wykonał ciężko ranny, w bramie rodzinnego domu przy ulicy Tamka, na Powiślu. To one najdobitniej oddają tragedię upadającego Powiśla.
Wysiłki dziewiętnastoletniego fotoreportera, który z narażeniem życia utrwalał nawet najbardziej dramatyczne sceny z walk, nie przyniosłyby jednak oczekiwanego efektu, gdyby nie poświęcenie i niezwykłe poczucie obowiązku, jakim wykazali się współpracujący z nim konspiratorzy: Franciszek Myszkowski ps. „Okulista” – fotoreporter z ramienia Delegatury Rządu na Kraj, działający na Powiślu, w Śródmieściu –Północ, a przede wszystkim na Woli oraz Wacława Zacharska ps. „Wacka” – odpowiedzialna za prowadzenie powstańczego laboratorium usytuowanego w zakładzie fotograficznym Kazimierza Gregera przy ulicy Nowy Świat.
To właśnie Wacława Zacharska dbała o wywoływanie na bieżąco wszystkich filmów dostarczanych przez Tomaszewskiego. Do czasu funkcjonowania laboratorium na Nowym Świecie prace nad filmami przebiegały bez zakłóceń, jednak od momentu zniszczenia zakładu sytuacja uległa dużej komplikacji. Po zgruzowaniu laboratorium Zacharska zmuszona była przenieść pracownię do mieszkania przyjaciół, znajdującego się również na Nowym Świecie, zamieniając profesjonalne koreksy na sprzęt domowy.
Powiadomiony o sytuacji Franciszek Myszkowski przyszedł jej z pomocą i zaoferował wywoływanie filmów we własnej pracowni przy ul. Chłodnej. Filmy po obróbce technicznej dostarczał ponownie do Zacharskiej. Oboje konspiratorów zadbało o wywołanie i zabezpieczenie wszystkich filmów Tomaszewskiego.
W krytycznym dniu, 6 września 1944 r., kiedy padało Powiśle, do niewoli niemieckiej dostała się grupa przyjaciół z konspiracji, wśród nich m.in. Jerzy Tomaszewski i Wacława Zacharska oraz rodzeństwo – Halina i Zbyszek Waszewscy.
Ciężko ranny Tomaszewski, wraz z Powstańcami dołączony do ludności cywilnej, przeszedł gehennę długiego marszu ulicami konającej Warszawy, najpierw do kościoła św. Wojciecha na Woli, gdzie Niemcy zgromadzili wypędzonych z różnych dzielnic miasta warszawiaków. Następnie został osadzony w obozie w Pruszkowie i skazany przez lekarza obozowego na śmierć. Dzięki staraniom sanitariuszek Czerwonego Krzyża i przyjaciołom z konspiracji po kilku tygodniach znalazł się na wolności.

Dla Tomaszewskiego, ocalałych Powstańców oraz tysięcy warszawiaków rozpoczął się nowy okres walki o przetrwanie. Byli ścigani, urządzano na nich obławy, udzielenie im jakiejkolwiek pomocy groziło śmiercią.
Ostatni raz z Wacławą Zacharską widział się w Murzasichlu koło Zakopanego na początku 1945 r. Było to jedno z miejsc koncentracji warszawskiej konspiracji po Powstaniu.
Tragiczne przeżycia pierwszych miesięcy po zakończeniu wojny rozdzieliły przyjaciół. Franciszka Myszkowskiego Tomaszewski spotkał po latach, obaj nie rozstawali się z aparatem. Powstańcze laboratorium „Okulisty” spłonęło, nie ocalały żadne zdjęcia. Tomaszewski był pewien, że jego filmy także nie istnieją. Myszkowski zasłużył się jako artysta fotografik scen teatralnych, zmarł w 1971 r. na skutek ran odniesionych w tragicznym wypadku samochodowym.
Z Wacką Zacharską nikt z przyjaciół nie miał kontaktu, nikt nie wiedział, co się z nią stało… aż do 13 czerwca 1975 r., kiedy w popularnym dzienniku „Życiu Warszawy” ukazało się ogłoszenie: Poszukuję fotoreportera z Powstania Warszawskiego, Jerzego Tomaszewskiego. Kopernika 32.
Tomaszewski długo zastanawiał się, czy odpowiedzieć na anons, zastanawiał się, czy nie jest to prowokacja. Miał w pamięci niedawne szykany, z jakimi spotkał się on sam jego bracia, członkowie Armii Krajowej i Delegatury Rządu na Kraj: aresztowania, przesłuchania, wreszcie usunięcie z pracy.
Jednak pewnego dnia odszukał podany w ogłoszeniu adres, pod którym mieścił się duży zakład fotograficzny. Po wejściu do środka wszystko było jasne, rozpoznali się natychmiast – to była „Wacka”. Oprócz wielkiej potrzeby serca nawiązania kontaktu z kolegą z konspiracji, miała dla niego niezwykły skarb – negatywy z Powstania.
W czasie walk Zacharska wszystkie wywołane filmy wkładała do metalowych puszek. Przed aresztowaniem dotarła do mieszkania przyjaciół, rodzeństwa Waszewskich, na ulicę Nowy Świat 46 i ukryła je w łazience, w schowku za wanną. W czasie Powstania kamienica została częściowo zburzona, jednak mieszkanie Waszewskich ocalało.
Po wojnie Zacharska wróciła do Warszawy. Udało jej się odzyskać wszystkie filmy. Okazało się, że są w prawie nienaruszonym stanie. Po 31 latach przekazała je Tomaszewskiemu. Zacharska kilka lat temu zrezygnowała z prowadzenia zakładu fotograficznego na Kopernika, pozostaje w stałym kontakcie z Jerzym Tomaszewskim.

 
Wesprzyj nas