W listopadzie swoją polską premierę miała książka “Wciąż od nowa” – wspomnienia Diane Keaton, muzy Woody Allena, laureatki Oskara w 1977 roku.


Diane Keaton - Wciąż od nowa“Wciąż od nowa” aktorka zaczęła pisać po śmierci swojej matki, która od lat zmagała się z chorobą Alzheimera. Pamiętnik zainspirowany poruszającą relacją matki i córki – dwóch najbliższych sobie kobiet jest też historią zwykłej dziewczyny, która stała się niezwykłą kobietą, legendą kina i symbolem swojego pokolenia.

Diane Keaton opisuje swoje zmagania z bulimią oraz związki ze znakomitymi ludźmi filmu, Woodym Allenem, Alem Pacino czy Warrenem Beattym, a także późnym macierzyństwie – w wieku dojrzałym adoptowała dwójkę dzieci.

“Wciąż od nowa” to portret rodziny, opowieść o miłości i przyjaźni, a zwłaszcza hymn na cześć matki, Dorothy Hall, która w trakcie całego swego życia zapisała 85 pamiętników, w sumie ponad 1000 stron ilustrowanych zdjęciami, wycinkami prasowymi, kolażami. Diane przejrzała je i zacytowała, by nakreślić odważny portret niezwykłej kobiety, którą rozpierała twórcza energia, zawsze marzącej o pełniejszym i piękniejszym życiu. W ten sposób powstała książka przypominająca czytelnikom o tym, kim są i co jest w życiu najważniejsze.

Jedna z najlepszych książek roku 2011 wg: “The New York Times”, “People”. “Vogue”, “Financial Times”, “Chicago Sun-Times”, “The Independent”, “Bookreporter”, “The Sunday Business Post”; jedna z najlepszych książek listopada 2011 wg Amazon.com.

Diane Keaton – amerykańska aktorka, reżyser i producentka filmowa. Popularność przyniosła jej rola w „Ojcu chrzestnym” z 1972 roku, a także udział w filmach Woody Allena. Za rolę w „Annie Hall” z 1977 roku otrzymała Oscara w kategorii Najlepsza aktorka pierwszoplanowa.

Diane Keaton
Wciąż od nowa
Wydawnictwo Bukowy las 2012

Zaloguj się i skomentuj. Pośród autorów komentarzy losujemy nagrody książkowe.
Zobacz więcej informacji


Diane Keaton, Wciąż od nowa. Wspomnienia
Copyright © by Wydawnictwo Bukowy Las Sp. z o.o.

Fragment:
Miałam czternaście lat, kiedy zaczęłam nosić w sobie wspomnienie, które pozostało ze mną na zawsze. Mama tańczyła z tatą w świetle księżyca na wzgórzu w Ensenada w Meksyku. Przygrywał zespół mariachi. Patrzyłam z boku, jak całują się z głębokim uczuciem, które powinno speszyć nastoletnią córkę. Tymczasem wzbudziło mój podziw. A wręcz tchnęło we mnie jakąś nową wiarę. Wiarę w ich miłość. Otoczona skrzydłami ich wzajemnego zauroczenia wiedziałam, że nie będzie pożegnań.

Na ostatniej stronie mojego pamiętnika nastolatki napisałam: „Do wszystkich zainteresowanych. Kiedy wyjdę za mąż, chcę omawiać wspólnie z mężem wszystkie ważne sprawy. Żadnych emocjonalnych wybuchów na oczach dzieci. Żadnego przeklinania. Nie chcę, żeby mój mąż palił, ale może od czasu do czasu pozwolić sobie na drinka. Chcę, żeby moje dzieci chodziły co niedziela do szkółki niedzielnej. Będą dostawały klapsy, ponieważ wierzę w ich skuteczność. W gruncie rzeczy chciałabym, żebyśmy prowadzili z mężem dom tak samo, jak robią to teraz mama i tato”.

„Do wszystkich zainteresowanych”? Komu chciałam mydlić oczy? I dlaczego starałam się zgrywać taką grzeczną dziewczynkę, skoro moje prawdziwe uczucia były dalekie od tych zasad na niby w temacie, który mnie przerażał? Oto coś, co pominęłam w pamiętniku, a co na zawsze utkwiło mi w pamięci. Pewnego razu puszczaliśmy sobie z Dave’em Garlandem liściki na lekcji algebry u pani Hopkins w dziewiątej klasie. Dave był „prawdziwym równiachą”, ale „mnie nie znosił”. Zakończył naszą wymianę korespondencji czterema słowami: „Będziesz kiedyś dobrą żoną”. Żoną? Nie chciałam być żoną. Chciałam być dziewczyną, która ma powodzenie, kimś, z kim wszyscy chcą się obściskiwać po kątach. Chciałam być Barbrą Streisand, która śpiewa: „Nigdy, nigdy nie wyjdę za mąż; wolność moim przeznaczeniem”. I nigdy za mąż nie wyszłam. Nigdy nie związałam się z nikim na stałe. Podczas gdy jako oddana i posłuszna córka nie przestawałam zadowalać rodziców, głowę miałam w chmurach, całując się w wyobraźni z nieosiągalnymi bożyszczami w rodzaju Dave’a Garlanda. Wykoncypowałam, że jedynym sposobem zrealizowania mojego głównego marzenia – zostania prawdziwą gwiazdą komedii muzycznych na Broadwayu – jest poprzestanie na roli kochającej córki. Miłość do mężczyzny oraz rolę żony należało zepchnąć na bok. Zatem nadal goniłam za nieosiągalnymi bożyszczami.

Imiona się zmieniały, najpierw Dave, później Woody, Warren i wreszcie Al. Czy mogłabym stworzyć z nimi trwały związek? Trudno orzec. Podświadomie musiałam wiedzieć, że nigdy by to nie wypaliło i z tego powodu nigdy nie stanęli na mojej drodze do realizacji marzeń. Ja mierzyłam wyżej. Pragnęłam publiczności. Jakiejkolwiek. Co zatem zrobiłam? Chodziłam na wszelkie możliwe przesłuchania, nie opanowując przy tym żadnych szczególnych umiejętności. Śpiewałam w chórze kościelnym i szkolnym zespole wokalnym. Próbowałam swoich sił przy naborze do wymachującej pomponami drużyny cheerleaderek. Zgłaszałam się na przesłuchanie do każdego konkursu młodych talentów i każdego przedstawienia, z Poskromieniem złośnicy, której nie rozumiałam, włącznie. Byłam klasową dyskutantką i redaktorką biuletynu Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej. Kandydowałam na stanowisko sekretarza dziewiątej klasy. Błagałam nawet mamę, żeby pomogła mi dostać się do Job’s Daughters, sponsorowanego przez masonerię tajnego klubu, którego członkinie paradowały w długich sukniach w widowiskowej atmosferze. Pragnęłam być wielbiona, postanowiłam zatem pozostawać w bezpiecznych ramionach Jacka i Dorothy; tak mi się przynajmniej wydawało.

Teraz, kiedy przekroczyłam sześćdziesiątkę, chcę lepiej zrozumieć, jak czuła się urodziwa żona Jacka Halla wychowująca czworo dzieci w słonecznej Kalifornii. Chcę wiedzieć, dlaczego mama nieustannie zapominała pamiętać, jaka jest cudowna. (…)

Uczyła mnie patrzeć. A mimo to nigdy nie przypisywała sobie żadnych zasług. Ciekawa jestem, czy ten brak poczucia własnej wartości był wczesnym objawem zapominania. Czy to rzeczywiście alzheimer skradł jej pamięć, czy raczej obezwładniające poczucie braku pewności siebie?

 
Wesprzyj nas