Dowcipna opowieść, a zarazem dokładny przepis na to, jak znaleźć ukochanego.
Trzydziestoletnia Karolina postanawia rzucić wyzwanie losowi i… zakochać się w odpowiednim mężczyźnie przez Internet. Nie w pijaku, łajdaku, brzydalu czy fajtłapie. W kimś nieidealnym, ale odpowiednim. Do zadania podchodzi metodycznie, jak do najprawdziwszego biznes planu – w końcu chodzi o jej przyszłość!
W sposób zabawny i ze zmysłem praktycznym opisuje swoje zaskakujące przygody z kolejnymi facetami poznanymi w sieci. Jak nie spaprać sobie życia z napotkanym facetem i nie związać się z życiowym nieudacznikiem? To dopiero wyzwanie!
Czy mężczyzna prawie idealny istnieje? Czy Szarlotka go odnajdzie? Czy można szukać miłości za pomocą rozumu i jasno sprecyzowanych kryteriów? Przeczytajcie, a dowiecie się sami! Książka w swym założeniu ma być nie tylko lekturą łatwą i przyjemną. Ma także pełnić rolę przewodnika dla osób, które szukają miłości i chcą ją znaleźć. To podręcznik po świecie Internetu i wirtualnych portali randkowych.
Katarzyna Gubała – dziennikarz, reporter, fotograf, redaktor naczelna miesięcznika „Przepis na Ogród”. Jako autorka opowiadań specjalizuje się w tematyce miłosnej, erotycznej i historycznej.
Katarzyna Gubała
Faceci z sieci, czyli w poszukiwaniu miłości
Wydawnictwo Czarna Owca
Premiera: 25 września 2013
wkrótce…
Miałam wrażenie, że ten portal jest dla ambitniejszego czytelnika niż takiego, któremu potrzebne są książki o randkowaniu w internecie…
Nie przesadzajmy Gina, nie wiadomo jaki jest poziom. Poczekam aż dadzą fragment, to będę wiedziała czy to jest styl mnie interesujący czy nie jest.
Też jestem za tym żeby wstrzymać się od wydawania opinii do czasu aż będzie fragment
A ja czytałam 🙂 I z góry uprzedzam – książka jest lekka, łatwa i przyjemna. Żadne tam ą i ę, choć jest wzmianka o “Gnoju” Kuczoka i odwołania do innych ciekawych książek z półki wyższej. Poza tym bohaterka książki jest oczytana i to jest jej plusem (zresztą nawet takiego mężczyzny szuka). “Faceci z sieci” to literatura raczej chick lit.
Myślę, że nawet o randkowaniu w sieci można napisać z pomysłem i wydaje mi się, że pomysł na tę książkę został ciekawie zrealizowany przez Katarzynę Gubałę. Oprócz wartkiej akcji i histori miłosnej jest też warstwa poradnicza. I to jest ten fenomen/haczyk. Każdy z kolejnych spotkanych w internecie przez bohaterkę typów jest opisany dokładnie i do tego jest dołączony rys psychologiczny każdego z nich. Jak dla mnie to była nowość i taki niezbędnik, gdybym zdecydowała sie po książce na randki w sieci. Jako że jestem zajęta to po prostu przeczytałam “Faceci z sieci” przez weekend i pozostały mi po nich naprawdę miłe i ciepłe wspomnienia. Dlatego uprzedzam – półka nie jest wysoka, ale fabuła zakręcona, a bohaterka zabawna. Takia Bridget Jones w spódnicy. Ja takie książki lubię.
Kupiłam, czytałam, zostawiłam jakoś w połowie i sama nie wiem czy mi się chce czytac dalej. Chyba nie jest to lektura dla mnie. Co mnie zniechęciło, myślę, że forma książki. Są to wirtualne listy i dialogi bohaterów przetykane opisami zdarzeń w realu.Czytanie listów jest nużące. Bohaterowie poznają siebie nawzajem pisząc do siebie tylko, że mam wrażenie, jakbym czytała cudzą korespondencję prywatnych osób gdzie treści w niej zawarte są ciekawe tylko dla samych zainteresowanych czyli nie dla mnie;) I miałam też dodatkowo takie wrażenie jakby to było żywcem przełożone z życia bez “uszycia” fabuły na miarę książki tak aby w ogóle zaistniały jakieś momenty kulminacyjne. Myślę tak dlatego, że te dialogi niczym się nie różnią od moich własnych z gośćmi poznawanymi niegdyś w internecie, co po 2-3 latach od chwili gdy je pisałam z tymi osobami, nie jest już ciekawe dla mnie samej, a co dopiero jakby ktoś obcy miał się męczyć z brnięciem przez to.
Pomysł jest dobry tak ogólnie bo nie czytałam takiej książki wcześniej ani się nie natknęłam. Sięgnęłam z sentymentem po nią bo pamiętam jak na studiach czatowałam z chłopakami i używałam randek o2 tak samo jak bohaterowie, a teraz jako mama i żona patrzę na to z przymróżeniem oka i uśmiechem. Przy okazji swojego męża nie poznałam w sieci tylko w sklepie osiedlowym 😀