Książka dotyka jednego z najboleśniejszych problemów w polskim życiu publicznym – antysemityzmu.


Bożena Keff przedstawia historię tego zjawiska w Polsce, źródeł szukając w tradycji i religii. Na konkretnych przykładach wskazuje stereotypy i uprzedzenia obecne w polskiej kulturze i języku. Stara się uwrażliwić czytelników na przejawy nienawiści wobec Żydów i innych dyskryminowanych grup, których członkowie niejako stają się „Żydami“ – odmieńcami, przedstawicielami pogardzanej mniejszości.

Książka Keff to ważny głos w walce o nową, otwartą i tolerancyjną Rzeczpospolitą.

Bożena Keff
Antysemityzm. Niezamknięta historia
Wydawnictwo Czarna Owca
Premiera: 25 września 2013


Wprowadzenie

Dlaczego mówimy o antysemityzmie? Dlatego, że jest, że był dawniej, że jutro nie zniknie. Niektórzy twierdzą jednak, że go nie ma. Wielu ludzi czuje się lepiej, tak sądząc, bo w końcu antysemityzm jest prostackim, średniowiecznym uprzedzeniem, a skoro już zniknął, dobrze to świadczy o naszym kraju i o nas samych. Niemniej dziś, po Holocauście, wielkim błędem byłoby tak się pocieszać, zamykając oczy na fakty.

O ofiarach Holocaustu mówi się: ci ludzie zginęli, bo byli Żydami. Ale co to znaczy? To znaczy, że każdy z zamordowanych był konkretnym człowiekiem, w określony sposób postrzegał siebie i świat i miał jakieś wyobrażenie na temat tego, co to znaczy być Żydem. Ale nikt ich o to nie pytał. Zginęli, ponieważ ci, którzy ich mordowali lub pomagali w ich mordowaniu, też mieli swoje wyobrażenia na temat tego, co to znaczy być Żydem.

Te wyobrażenia kazały im zabijać te konkretne osoby, sześć milionów konkretnych osób. Wszystkie bardzo indywidualne i niepowtarzalne. Bardzo różne. O odmiennych postawach wobec życia, różnych filozofiach życiowych, zróżnicowanych poglądach. Ci, którzy ich zabijali, i ci, którzy życzyli im śmierci, uważali jednak, że są tacy sami, tacy jak wszyscy Żydzi.

Ta książka będzie głównie opowiadać o wyobrażeniach na temat Żydów. O tym, że wyobrażenia są silniejsze niż rzeczywistość, niż fakty, a nawet niż własne doświadczenie. Nie-Żydzi częstokroć spotykali przecież jakiegoś konkretnego człowieka, Żyda, znali go, mieszkali niedaleko. Kiedy jednak myślą o kimś konkretnym: „Żyd”, to właśnie nie mogą dostrzec tego konkretnego człowieka. Widzą tylko obraz, jaki mają we własnej głowie na temat „Żydów w ogóle”.

Dlaczego pewna grupa ludzi wydała się aż tak odmienna, że zaczęto snuć na jej temat coraz bardziej fantastyczne wyobrażenia? Skąd się wzięli „Żydzi” — nie jako konkretna grupa ludzi, nie rzeczywisty lud pochodzący z Bliskiego Wschodu, ale właśnie ci wyobrażeni? Dlaczego Żydzi zostali tak bardzo wyróżnieni, że powstało na ich temat aż tak wiele uprzedzeń? Czy jest w tym jakaś ich wina?

Dlaczego tak wielu ludzi pogardza Żydami — nawet jeśli nigdy nie spotkali żadnego — twierdząc przy tym, że ich pogarda nie jest pogardą, tylko wyrazem sprawiedliwej oceny? Wierzą, że Żydzi — ze swojej „żydowskiej natury” — są źli, złośliwi, chciwi, zachłanni i potrafią tak manipulować innymi, żeby osiągać własne korzyści. Niektórzy antysemici przyznają wprawdzie, że może i Żydzi są inteligentni, ale od razu dodają, że swojej inteligencji używają głównie przeciwko innym, na swoją korzyść, więc jest to w zasadzie raczej diabelska przebiegłość, której inni, prostoduszni i uczciwi, nie znają. W efekcie Żydzi rządzą wszystkim wokół. Współczesna wersja antysemityzmu mówi, że przejmują instytucje państwa, media, przemysł, banki, wysokie stanowiska, wobec czego cały ten opanowany przez Żydów świat jest dla nas bezwzględny i niesprawiedliwy.

Inni, którzy tak nie sądzą, być może zadają sobie czasem pytanie: Dlaczego na Żydów spływa tyle złości, posądzeń, pretensji? Dlaczego w czasie II wojny światowej naziści wymordowali około sześciu milionów Żydów? Czy to wszystko nie było w ogóle ani trochę uzasadnione? Czy to działanie było czysto irracjonalne? Czy można działać na taką skalę bez racjonalnego powodu? Wszak, jak powiadają: „Nie ma dymu bez ognia”.

A jednak często to, co dzieje się w historii, nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia. Ma za to uzasadnienie symboliczne, mityczne, uzasadnienie w wierze, w przekonaniach, w tradycji, która wyrosła na mitach i uprzedzeniach. Bywa dym bez ognia, bywają uprzedzenia, które nie mają realnych przyczyn. Antysemityzm do nich należy.

Antysemityzm ogólnie jest postawą nienawiści, podejrzliwości i dyskryminacji wobec Żydów. Ci, którzy żywią takie uczucia, antysemici — często dziś nieświadomi swojego antysemityzmu — wiążą je z dziedzictwem Żydów, ich kulturą, religią a czasami z „żydowską naturą” (zwaną w XIX i XX wieku „rasą”), o której sądzą, że jest wieczna i zawsze zła. Antysemici zazwyczaj widzą siebie jako potencjalne czy już aktualne ofiary władzy Żydów, przed którą, jak wierzą, muszą się bronić. Ci, którzy obok uprzedzeń rasistowskich zachowali też religijne, wierzą (nadal), że Żydzi zabili Boga w osobie Jezusa Chrystusa. Wierzą czasem jeszcze w mord rytualny, czyli w to, że Żydzi do sporządzenia macy potrzebują chrześcijańskiej krwi. W oczach antysemitów Żydzi są najczęściej ucieleśnieniem absolutnego, kosmicznego zła. To zło odpowiada za wszelkie klęski, niepowodzenia, upadki swojego nieżydowskiego otoczenia, narodu, państwa, społeczności.

Antysemityzm nie jest takim samym poglądem czy punktem widzenia jak inne poglądy. Nie jest w ogóle poglądem. Nie ma żadnej wartości — poznawczej, intelektualnej ani moralnej. Jest uprzedzeniem. Ukształtował się we wczesnym średniowieczu na podstawie religijnej, i w średniowieczu się utrwalał. Z biegiem historii zmieniał objawy, ale nie istotę. Trzeba powiedzieć, że ludzie, którzy mają uprzedzenia antyżydowskie lub ogólnie rasistowskie czy jeszcze inne, przeważnie wchłonęli je w dość wczesnym wieku, a potem były one częścią oczywistości umysłowej, w jakiej żyli. Zazwyczaj sądzą, że ich uprzedzenia antysemickie są wiedzą, jaką zdobyli oni sami lub ich rodzice, dziadkowie i pradziadkowie na temat Żydów. Ale jest to jedynie uprzedzenie, które działa jak rodzaj filtra czy okularów, przez które oglądamy rzeczywistość. Jeśli filtr jest żółty, to wszystko rzeczywiście będzie żółte. Ten przesąd niegdyś był powszechną i oczywistą wiarą kultury chrześcijańskiej, w jakiej wychowywały się pokolenia. Złą wiarą.

Postaram się opowiedzieć, skąd się ta wiara wzięła, jak się przejawiała i zmieniała.

 
Wesprzyj nas