23 maja nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukaże się książka wyjątkowa – książka, dzięki której Czytelnicy otrzymają możliwość poznania jednej z największych gwiazd kina od zupełnie nowej strony.


Ingrid Bergman, laureatka trzech Oscarów, zdobyła sławę w Hollywood dzięki znanemu producentowi amerykańskiemu Davidowi O. Selznickowi. Wystąpiła w słynnych filmach, takich jak “Casablanca”, “Anastazja”, “Dzwony Najświętszej Marii Panny”, “Urzeczona”, “Morderstwo w Orient Express”, “Stromboli”, “Jesienna sonata”.

Niewiele osób wie, że ta urodzona w Szwecji aktorka miała swoich amerykańskich krewnych. W Stanach wyszła za mąż i osiadła na stałe siostra ojca Ingrid, Blenda Bergman (po mężu Boehm). Ingrid, która straciła oboje rodziców w młodym wieku, utrzymywała z ciotką stały kontakt, podobnie jak z synem Blendy, Carlem Normanem, i wnukiem Normanem. Pisała do nich często i spotykała się z Normanem w różnych miejscach w Stanach Zjednoczonych, Francji i Anglii. Norman Boehm, od 1990 roku mąż pisarki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm, udostępnił rodzinne listy i fotografie, a także podzielił się swoimi wspomnieniami o sławnej kuzynce – i tak oto powstała ta bardzo osobista opowieść o życiu wielkiej gwiazdy.

Aleksandra Ziółkowska-Boehm ukazuje Ingrid Bergman widzianą oczami jej amerykańskich krewnych, nie tylko jako sławną aktorkę, ale też ciepłą życzliwą, kobietę, żonę i matkę.

Aleksandra Ziółkowska-Boehm – autorka kilkunastu książek, doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego, stypendystka m.in. amerykańskiej Fundacji Fulbrighta (2006/2007), kanadyjskiego Ministerstwa Kultury Ontario, nowojorskiej Fundacji Kościuszkowskiej.

W 2001 roku otrzymała Złoty Exlibris Książnicy Pomorskiej, w 2006 amerykańską doroczną nagrodę stanu Delaware w dziedzinie literatury (creative non-fiction), w 2007 londyńskiego Związku Pisarzy na Obczyźnie. Wśród jej książek są publikacje poświęcone życiu i twórczości Melchiora Wańkowicza: “Blisko Wańkowicza”, “Na tropach Wańkowicza po latach”, “Proces 1964 roku Melchiora Wańkowicza”, a także opowieści oparte na współczesnej polskiej historii, takie jak: “Kaja od Radosława, czyli historia Hubalowego Krzyża” (nagroda dla najlepszej książki roku 2006 londyńskiego Związku Pisarzy na Obczyźnie), “Dwór w Kraśnicy i Hubalowy Demon”, “Lepszy dzień nie przyszedł już”. Inne książki to m.in. “Otwarta rana Ameryki”, “Kanada, Kanada”, “Amerykanie z wyboru”, “Korzenie są polskie”, “Moje i zasłyszane”, “Nie tylko Ameryka”, “Podróże z moją kotką”, “Nie minęło nic, prócz lat” (z Szymonem Kobylińskim).

Swoje życie opisała w barwnej autobiografii “Ulica Żółwiego Strumienia”. W USA ukazały sie: “Open Wounds – A Native American Heritage”, “On the Road with Suzy: From Cat to Companion”, “Kaia, Heroine of the 1944 Warsaw Rising”. Aleksandra Ziółkowska-Boehm mieszka na stałe w Wilmington w stanie Delaware, regularnie odwiedza Polskę.

Aleksandra Ziółkowska-Boehm
Ingrid Bergman prywatnie
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Premiera: 23 maja 2013


Słowo od Normana Boehma
Cieszę się, że moja żona Aleksandra napisała o Ingrid Bergman i jej związkach z rodziną Boehmów. Ta opowieść pokazuje piękną i wybitną aktorkę, która poza tym, że Bóg dał jej talent i urodę, była również pełna ciepła, dobroci, współczucia, oddania, serdeczności, entuzjazmu… by wymienić tylko kilka jej cech. Mam nadzieję, że czytelnicy tej książki podzielą moje i Aleksandry serdeczne uczucia do Ingrid Bergman, którą miałem szczęście znać osobiście.
Norman Boehm

Wprowadzenie
Norman mówi, że była jego kuzynką, dokładnie po angielsku: „first cousin once removed”. Ja mu mówię, że w Polsce nazywano by ją jego ciocią. Ojciec Ingrid Bergman, Justus, był bratem babki Normana, Blendy. Moje zainteresowanie Ingrid Bergman i jej życiem wzrastało w miarę upływu czasu. Miała trzydzieści cztery lata, gdy się urodziłam i należała do ulubionych aktorów pokolenia moich rodziców. Ale ja także oglądałam jej filmy i czytałam o tej pięknej kobiecie, która w swoim czasie była jedną z najsłynniejszych aktorek świata i o której krążyło wiele przeróżnych opowieści.

Pamiętam, na przykład, jak przytaczano jej słowa, że „niczego nie żałuje”, że gdyby przejmowała się tym, co mówią inni ludzi, nie żyłaby tak, jak chciała. W sierpniu 1982 roku mieszkałam w Toronto, gdy prasa podała wiadomość o śmierci Ingrid Bergman. Wielu moich przyjaciół mówiło o tym ze smutkiem. Było nam wszystkim żal, jak zwykle, kiedy dowiadujemy się o odejściu ulubionych aktorów, pisarzy, artystów, kompozytorów, publicznych lub bardzo prywatnych osób. Podzielili się z nami własnym światem, talentem i każdy z nich stał się jak drogi przyjaciel, którego odejście się opłakuje.

To bardzo ładna nagroda – taka ludzka pamięć i odczucia. Jeden z pięknych pośmiertnych „honorów”, oddanych ludziom, którzy wzbudzali nasze wzruszenia, wiele nam dali swoją sztuką, swoją pracą. Dla mnie Ingrid dołączyła do grupy osób publicznych (bo prywatne opłakujemy często do końca naszego życia), którzy byli mi drodzy, bo cząstka ich została w nas. Nawet czytanie po latach o śmierci trzydziestodziewięcioletniego Fryderyka Chopina, który zmarł sto lat przed moim urodzeniem, wywołuje u mnie myśl: taki talent odszedł, i tak przedwcześnie.

Od kiedy w czerwcu 1990 roku wyszłam za mąż za Normana, opowiadał mi o swojej słynnej kuzynce. Pokazał mi jej listy, fotografie, różne pamiątki, między innymi oryginalny plakat z filmu „Casablanca”. Pokazał mi także biografię aktorki, którą napisała wspólnie z Alanem Burgessem „Ingrid Bergman. My Story”. Przysłała mu ją z dedykacją: „To Norman with good luck! Fondly, Ingrid”, October 1980” (Dla Normana z życzeniami szczęścia. Czule, Ingrid, październik 1980). Patrzyłam na zdjęcia Ingrid, które miał Norman, czytałam listy do niego, które trzymał jako szczególnie drogą pamiątkę. Znacznie później udało mi się przeczytać listy Ingrid wysyłane do ojca i babki Normana. Stało się to, gdy latem 2001 roku, przeglądając papiery rodzinne w domu w miasteczku Wyoming w Pensylwanii po śmierci Marien, drugiej żony mojego teścia, znaleźliśmy paczkę ze starannie przechowywaną korespondencją od Ingrid Bergman.

Były to listy pisane do Blendy, babki Normana, i do jego ojca, Carla Normana seniora. Cała kolekcja obejmuje listy wysyłane w latach 1945–1981. Jest ich w sumie czterdzieści, wszystkie w języku angielskim. Osobno są też listy od Olofa Nathanaela (szwedzka pisownia: Natanael), brata Blendy. Do zbiorów doszedł także drugi egzemplarz książki „Ingrid Bergman. My Story” z dedykacją dla ojca Normana i Marien:
„To Norman and Marien – my dear cousin with very good
wishes – Ingrid. The New Year 1981”.
(Dla Marien i Normana, mojego drogiego kuzyna, z najlepszymi życzeniami, Ingrid, Nowy Rok, 1981).

Przeczytałam kilka książek na temat Ingrid Bergman, jednak szczególnie ważna i cenna okazała się właśnie ta książka wspomnieniowa podarowana Normanowi z dedykacją. Czytanie „My Story” było jak słuchanie słynnej aktorki, która opowiadała o swoim życiu. Zdecydowała się na jej napisanie, gdy była chora. W słowie wstępnym napisała, że jej syn, Robertino, powiedział, że kiedy jej nie będzie, ludzie zaczną poszukiwać informacji w rubrykach plotek, w artykułach, nie zawsze prawdziwych. Dzieci nie zdołają obronić jej pamięci. Te słowa dały jej wiele do myślenia. Zdawała sobie sprawę, że jej życie będzie roztrząsane przez obcych, często żądnych sensacji ludzi. Książkę zadedykowała dzieciom: Pii, Robertino, Isabelli i Ingrid Isotcie.

Oglądałam filmy z Ingrid Bergman, słuchałam o niej i czytałam. Lektura i dotyk odręcznych listów także ją w szczególny sposób przybliżyły. Powoli stała mi się niemal bliska i postanowiłam o niej opowiedzieć innym. Zastanawiałam się, co nowego mogłabym napisać? Na przykład uważam, że nie jest powszechnie znany fakt, że aktorka urodzona w Szwecji miała krewnych w Stanach Zjednoczonych, z którymi utrzymywała kontakt. I myślę, że niezależnie od upływającego czasu, niezależnie ile mamy lat, wciąż lubimy słuchać opowieści o miłości i sławie.

Pokazuję Ingrid Bergman poprzez wspomnienia, jakie pozostały o niej Normanowi, i poprzez jej listy pisane trzydzieści sześć lat do trzech członków rodziny Boehmów. A także poprzez opinie i refleksje na temat bratanicy powtórzone Normanowi przez jego babkę, Blendę z Bergmanów Boehm. Norman pielęgnuje pamięć o Ingrid jako krewny i jako przyjaciel. Tym bardziej, że okazywała mu serdeczność i uwagę. Po raz pierwszy spotkał Ingrid jako chłopiec w domu swoich dziadków Carla Adalberta i Blendy Boehmów, w małym miasteczku Washington w stanie New Jersey. Po latach pokazał mi ten dom. Ingrid Bergman przyjechała wówczas pierwszy raz do Stanów, grała Julię w sztuce węgierskiego autora Ferenca Molnara „Liliom”. To były jej początki na Broadwayu. Był 1940 rok, miała dwadzieścia pięć lat. Ojciec Normana przywiózł ją do domu na weekend wraz z dwuletnią wówczas córeczką Pią. Petter Lindstrom, jej mąż, podróżował, a Ingrid całe lato spędziła w Stanach.

Norman wspominał, iż zwrócił uwagę, że była swobodna i pełna ciepłego uroku, miała w sobie swoisty blask. I powiedziała mu komplement – pochwaliła, gdy zagrał dla niej na pianinie. Był mocno przejęty. Norman pamięta, że zachwyciła wszystkich jasnym uśmiechem i naturalnością. Ale chcę wszystko opowiedzieć w wyznaczonym porządku.

 
Wesprzyj nas