„Projekt Szczęście” to książka, która osiągnęła status bestsellera w 30 krajach. Ten wynik sprzedaży udowadnia jak wiele osób szuka osobistego spełnienia. Czy ta książka jest w stanie w tym pomóc?
Gretchen Rubin wiedzie życie o jakim większość mieszkańców tego globu może tylko pomarzyć. Mieszka w ekskluzywnej dzielnicy Nowego Jorku wraz z ukochanym mężem i dwiema córeczkami, ukończyła prestiżowe studia prawnicze, lecz nie rezygnując z dotychczasowego komfortu życia zostawiła praktykę adwokacką na rzecz pisania książek. Jest zdrowa, ma wspaniałe relacje z rodzicami i mieszkającymi w pobliżu teściami, cieszy się sympatią wielu przyjaciół i znajomych. I nie czuje się wystarczająco szczęśliwa. Przypuszczam, że bardzo wielu czytelników, po skonstatowaniu tych faktów, miało ochotę rzucić książką o ścianę. Na co osoba, która dostała od życia tak wiele, może jeszcze narzekać? I dlaczego w ogóle miałaby doradzać w jaki sposób osiągnąć szczęście ludziom żyjącym pośród prozaicznych trosk, jakich sama nigdy nie zaznała?
A jednak być może właśnie w tym jest jakaś metoda: ktoś, kogo nic nie trapi, może testować na sobie rozliczne metody podnoszenia poziomu poczucia szczęścia. Jeżeli podziałają w przypadku osoby wiodącej idylliczne życie i jeszcze podniosą jej samozadowolenie, to komuś, kto rzeczywiście potrzebuje poprawy samopoczucia powinny pomóc tym skuteczniej. W końcu osobę przyzwyczajoną do dobrobytu mogą uszczęśliwić jeszcze bardziej tylko zupełnie wyjątkowe i maksymalnie skuteczne sposoby.
I tutaj niespodzianka: Gretchen Rubin nie proponuje bowiem porad w rodzaju: „Idź na Piątą Aleję, kup sobie dwie sukienki od Prady i od razu będziesz szczęśliwsza”, tylko sięga po liczące setki lat sposoby, dobrze znane – choć powszechnie zapominane – w wielu kulturach. Kompiluje, do czego sama się przyznaje, wiedzę, przemyślenia i spostrzeżenia pozyskane z literatury i filozofii różnych narodów, a następnie wszystko to, w sposób typowy dla amerykańskich poradników, upraszcza uzdatniając do użytku dla przeciętnego odbiorcy, który nie ma czasu, w przeciwieństwie do samej autorki, na studiowanie prac filozofów, historyków i klasycznych mistrzów literatury.
Szczęście w pigułce zostaje tą drogą podzielone na 12 rozdziałów przyporządkowanych kolejnym miesiącom. ”Projekt Szczęście” przewidziany jest bowiem na rok. Ten czas przeznaczyła sobie Gretchen Rubin na ulepszenie określonych obszarów swojego życia i uzyskanie celu ostatecznego: poczucia szczęścia.
To dobrze napisana, lekka i przyjemna w lekturze książka. Nawet jeśli nie będziecie na tyle wytrwali aby stosować się do porad Gretchen Rubin, to i tak czas spędzony na jej czytaniu nie będzie stracony. Spora liczba ciekawostek na temat funkcjonowania ludzkiego mózgu i całego organizmu, zwalczania szkodliwych nawyków i zwyczajów utrudniających dobre relacje z innymi, nie zaszkodzi nikomu. (WP)
Gretchen Rubin
Projekt szczęście
Wydawnictwo Nasza Księgarnia 2011
Czytałeś? Napisz w komentarzu co sądzisz o tej książce. Twoja opinia może być przydatna dla innych Czytelników.
***
Zaloguj się i skomentuj. Pośród autorów komentarzy losujemy nagrody książkowe.
Zobacz więcej informacji
W moim odczuciu nie ma sposobu na szczęście o uniwersalnym charakterze. Szczęście jest dla każdego stanem indywidualnym. Dla jednej osoby będzie szczęściem praca w korporacji do której dążą, a dla innej osoby taka praca jest godna pożałowania bo nie chcą być nic nieznaczącym trybikiem w maszynie podczas kiedy dla kogoś innego jest to komfortowa sytuacja, że o nic nie muszą się martwić byleby wykonać polecenia według szablonu i otrzymać zapłatę. Mój przykład jasno pokazuje, że nie może być jednej definicji szczęścia. To co dla jednej osoby jest szczęściem dla drugiej może być nieszczęściem. Dlatego nie szukajcie sposobów na osiągnięcie szczęścia, a znajdziecie je w sobie!
Miłość tojes jedyna droga do szczęścia nie ma innej więc nie ma po co kupować książek poradzających jak dojśc do szczęścia tylko trzeba KOCHAĆ!!!
Nie wiem czy można wierzyć w poradniki tego typu…