Według danych Biblioteki Narodowej rocznie trafia do sprzedaży w Polsce ponad 30 tysięcy nowych tytułów. Miesięcznie to aż 2500 nowości: od romansów i powieści kryminalnych, przez książki podróżnicze, literaturę faktu czy biografie, po poradniki, książki kucharskie i albumy.
Nawet pobieżne zapoznanie się z większością tytułów jest nierealne. Bestsellerami zostaje na przestrzeni dwunastu miesięcy zaledwie kilkanaście z nich i to bez wyjątku te, które wsparte są intensywnymi działaniami promocyjnymi. Tym samym zaledwie kilkunastu – kilkudziesięciu autorów z puli trzydziestu tysięcy osób zarobi jakiekolwiek sensowne pieniądze i będzie mieć szansę dotarcia do dużego grona odbiorców.
Co więcej: ten sukces nie będzie udziałem debiutantów, przyzwoite honoraria odbiorą autorzy już uznani i popularni pośród czytelników, w tym pisarze zagraniczni, których książki odniosły wcześniej sukces na zachodzie. Pozostali twórcy obejdą się smakiem, zarobią bardzo mało, a niektórzy wręcz do wydania swoich książek jeszcze dopłacą. Na domiar złego nikt ich prac nie przeczyta, bo przecież Polacy – jak wiadomo – niechętnie czytają. (..)
Cały artykuł dostępny w wydaniu papierowym Modnego Krakowa.
Bieżący numer magazynu Modny Kraków kupisz tutaj:
Modny Kraków na Allegro
Hm…jak tu się przebić?:/
Niestety wszystko to prawda. Miałam ostatnio okazję uczestniczyć w promocji debiutanckiej książki i powiem, że niebywałą siłą jest Internet, który wciska swoje trzy grosze nawet tam, gdzie go nie proszą. A książka żyje kiedy ma swego czytelnika, a więc Internet plus talent to tandem prowadzący do sukcesu.No, może nie tak od razu ale…
większość osób pisze książki dla swojej satysfakcji, a zarobek jest to kwestia drugorzędna. Debiutanci nie patrzą na wysokość honorariów choć ze 4000 zł – 5000 zł za pierwszą książkę to by była rozsądna kwota zarobić.
Wolne żarty żeby jakiś debiutant zobaczył taką kwotę…