Prawdziwa historia Rasputina jest ciekawsza niż legendy Douglas Smith dzięki setkom stron nowych źródeł zdołał zrekonstruować historię mnicha o wiele dokładniej od poprzedników, podkreślając m.in. to, w jaki sposób i w jakim stopniu Rasputin sam siebie wykreował, stając się – de facto – celebrytą.


RasputinMnich cudotwórca, antychryst, kochanek carycy i całej rzeszy dworzanek, hipnotyzer, święty, członek lubieżnej sekty, niemiecki agent, najpotężniejszy człowiek w Rosji? O Rasputinie napisano już wiele tomów, ale jego postać nigdy nie przestaje interesować.

W rosyjskiej literaturze, ostatnio wybielany, trafił na prawosławne ikony. Gdzie indziej demonizowany. Dla wszystkich — intrygujący.

Pisząc tę książkę, Douglas Smith dotarł do wielu nowych źródeł, zarówno rosyjskich, jak obcych, w tym do tajnych raportów ambasadorów państw zachodnich. Dzięki setkom stron materiałów zdołał zrekonstruować historię Rasputina o wiele dokładniej od poprzedników, podkreślając m.in. to, w jaki sposób i w jakim stopniu Rasputin sam siebie wykreował, stając się – de facto – celebrytą.

Oto mroczna historia religijnego fanatyzmu, pożądania, chciwości, wojny, spisków i zamachów, z korowodem niezapomnianych postaci: ogłupiałych księżniczek, szpiegów, pazernych arystokratów i duchownych, geja i tybetańskiego szamana, beznosej zabójczyni, kłamliwych dziennikarzy, psychiatrów i dworskich pochlebców, osadzona w ostatnich latach ginącego imperium u progu rewolucji.

***

Zdumiewająca biografia… pięć gwiazdek
JP O’Malley, „The Mail On Sunday”

Najlepsza biografia Rasputina, prawdziwe arcydzieło
Gary Saul Morson, „First Things”

Najbardziej kompletna biografia Rasputina, wielowarstwowa i pełna fascynujących szczegółów. Smith rzuca nowe światło na jedną z kluczowych postaci w historii Rosji
Helen Rappaport, „The Daily Telegraph”

Czujne oko Smitha wyławia z archiwów szczegóły pokazujące życie Rasputina w nowym, bardziej realistycznym kontekście
Greg King, „The Washington Post”

Douglas Smith – znawca historii Rosji, wykładowca uniwersytecki, dyplomata, tłumacz. Stopień doktora nauk historycznych uzyskał na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Pracował w Radiu Wolna Europa w Monachium jako znawca Związku Radzieckiego (specjalizował się w zagadnieniu nacjonalizmu rosyjskiego). Był osobistym tłumaczem Ronalda Reagana.

Douglas Smith
Rasputin
Przekład: Łukasz Müller, Michał Romanek
Wydawnictwo Literackie
Premiera: 28 lutego 2018
 
 

Rasputin


40. INCYDENT W JARZE


Dziesiątego stycznia 1915 roku Wyrubowa – powracająca wówczas do zdrowia w szpitalu pałacowym w Carskim Siole po wypadku kolejowym sprzed ośmiu dni, w którym omal nie zginęła – otrzymała od Rasputina telegram: „Chociaż nie byłem obecny ciałem, duchem raduję się z tobą. Moje uczucia są uczuciami Boga. Posyłam Anioła, żeby cię pocieszał i uspokajał. Wezwij lekarza”[1].
Możliwe, że Rasputin nie odwiedził jej, ponieważ przebywał w domu, sam także wracając do zdrowia po odniesionych wtedy obrażeniach. Dwa dni wcześniej prasa napisała, że gdy udawał się do soboru Władymirskiego, jego sanie zostały wyprzedzone przez rozpędzony automobil, który następnie zajechał im drogę. Roztrzaskały się, a Rasputin wypadł na chodnik. Zgromadził się spory tłum, nieprzytomnego Rasputina zaniesiono do pobliskiej apteki, a stamtąd zabrano do szpitala, chociaż ocknął się po drodze i nalegał, żeby zawieziono go raczej do domu. Lekarze, według tej relacji, uznali jego stan za dość poważny[2].
Jeśli ten wypadek rzeczywiście się zdarzył (co wydaje się wątpliwe), obrażenia Rasputina nie mogły być aż tak poważne, jak początkowo sądzili lekarze, ponieważ 17 stycznia znów odwiedził Carskie Sioło, tym razem z żoną i córką Marią[3]. Przejazdy do i z pałacu nadal odbywały się dostarczonym przez Ochranę samochodem z szoferem. Automobil był mały i stary, lecz w Petersburgu nieustannie krążyły o nim legendy. Powszechnie wierzono, że dla ochrony Rasputina został specjalnie wyposażony w dwa karabiny maszynowe w drzwiach. Tamtej wiosny ludzie twierdzili, że widzieli ów czarny automobil pędzący nocą ulicami miasta i strzelający do przechodniów. Ranni wykrwawiali się na chodnikach, a pojazd znikał w ciemnościach[4].
Rasputin ponownie zjawił się w pałacu 26 stycznia, żeby wręczyć Aleksandrze duży plik petycji do cesarza[5]. Z carem następny raz widział się 27 lutego u Wyrubowej, gdzie spędzili półtorej godziny na rozmowie, zanim Mikołaj znów wyruszył na front. Gdy wyjechał, Aleksandra, napisała do niego: „Moje ty jedyne umiłowane kochanie, Błogosławieństwa i modlitwy naszego Przyjaciela okażą się pomocne. Fakt, że widziałeś się z Nim dziś wieczorem i przyjąłeś Jego błogosławieństwo, jest mi wielką pociechą. […] Tulę cię czule do mego starego kochającego serca. Twoja jedyna Ż o n e c z k a”[6].
Przez pierwsze trzy miesiące 1915 roku policja donosiła, że Rasputin dużo pił i urządzał szalone przyjęcia trwające do późnej nocy. Pod koniec lutego zaobserwowano, że na prawie dwie godziny odwiedził pewną młodą „kurtyzanę”, niejaką Jewgieniję Tieriechową-Mikłaszewską w hotelu Bolszaja Siewiernaja przy Newskim Prospekcie[7]. Tego rodzaju schadzki nie były już niczym niezwykłym w przypadku Rasputina. Żadnego z tych epizodów nie da się jednak porównać ze skandalem, który miał niebawem wybuchnąć.

Opowieść o orgii, do której doszło w moskiewskiej restauracji Jar na wiosnę 1915 roku, należy do cieszących się najgorszą sławą epizodów z życia Rasputina. Omawia ją każdy biograf i słyszał o niej właściwie każdy, kto cokolwiek wie o Rasputinie.
Zbliżał się koniec marca i Rasputin przyjechał właśnie do Moskwy pociągiem z Piotrogrodu, bo taka była nowa, bardziej słowiańsko brzmiąca nazwa Sankt Petersburga. Wraz z grupą przyjaciół odwiedził popularny nocny lokal Jar, żeby się napić, zjeść kolację i nieco się rozerwać. Sytuacja jednak szybko wymknęła się spod kontroli. Rasputin dużo pił, stracił panowanie nad sobą i zaczął obłapiać dziewczęta z cygańskiego zespołu oraz głośno przechwalać się w wulgarnych słowach swoimi związkami z cesarzową. Tańczył przy tym jak szalony, robiąc z siebie widowisko. Potem, gdy wydawało się, że już nie może posunąć się dalej w tym dziwacznym zachowaniu, rozpiął spodnie i wyjął genitalia, pokazując je wszystkim, jakby na dowód źródła swojego wpływu na carycę i damy z towarzystwa. W końcu przyjechała policja, aresztowała Rasputina i co brytyjski dyplomata Robert Bruce Lockhart widział tamtego wieczoru na własne oczy, wyciągnęła go siłą, przeklinającego i pomstującego, z restauracji. Został osadzony w areszcie, a następnego dnia uwolniony na carski rozkaz i czym prędzej wrócił do Piotrogrodu. Ten incydent przerodził się w ogromny publiczny skandal, który był szeroko opisywany we wszystkich gazetach, wywołując powszechne oburzenie[8].
Awantura w Jarze podsuwa jeden z najlepszych dowodów na paskudny charakter Rasputina i nikczemny sposób, w jaki wykorzystywał swoje stosunki z parą cesarską do zaspokojenia własnej próżności. Tamtej nocy pokazał, jaki jest naprawdę. Ale czy rzeczywiście? Czy możemy być pewni, że wydarzenia w Jarze miały taki przebieg, jak opowiada się w kółko teraz już od stu lat? Być może prawda o tamtej nocy wcale nie jest taka, jak się wydaje.
Otóż w ostatnich latach niektórzy biografowie przyjmują, że ów skandal miał charakter znacznie bardziej skomplikowany niż zakładano. Edward Radziński dowodzi, że tamtego wieczoru Rasputin doskonale wiedział, co robi. Nigdy nie tracił panowania nad sobą, a jego działania stanowiły element planu pogrążenia Władimira Dżunkowskiego, wiceministra spraw wewnętrznych, powszechnie znanego wroga Rasputina. Wywołując skandal, którego Dżunkowski nie mógłby zignorować i o którym z pewnością musiałby donieść cesarzowi, Rasputin, według Radzińskiego, wywarłby presję na swojego wroga, powodując niezadowolenie pary cesarskiej z wiceministra i doprowadzając do jego upadku. Rasputin zastawił pułapkę na Dżunkowskiego i doprowadził do jego usunięcia z diabelską przebiegłością[9].
Jest również ciekawa teoria jednego ze współczesnych rosyjskich uczonych, zgodnie z którą w tych bachanaliach brał udział nie Rasputin, lecz jego sobowtór. Zgodnie z tym poglądem sobowtór Rasputina wykorzystywano do wywoływania skandali właśnie takich jak w Jarze w celu zniszczenia reputacji rodziny panującej. Człowiekiem stojącym za tą prowokacją był (co nie powinno dziwić, zważywszy na nacjonalistyczne źródło tej teorii) pewien Żyd, niejaki Siemion Kugulski. Pracując jako reporter, zmontował pozorowany incydent, aby wzbudzić gniew opinii publicznej oraz dać Dumie powód do omawiania owego skandalu i szkalowania reżimu[10]. Dziwaczny to pogląd, lecz niezupełnie nowy. Według Aleksieja Suchanowa, deputowanego do Dumy, niektórzy jej ówcześni członkowie rzeczywiście uważali, że może coś być w opowieściach, iż ten dziki, pijany Rasputin jest w istocie jakimś rewolucjonistą przebranym za syberyjskiego starca. W końcu jednak, jak wspominał Suchanow, wszyscy dostrzegli absurdalność takiego poglądu[11].
Jest wreszcie argument wysuwany przez innych obecnych biografów, że Rasputin nie był tamtego wieczoru w Jarze i nic takiego nigdy się nie wydarzyło. By tego dowieść, zwracają uwagę na fakt, że akta policyjne dotyczące owego wieczoru w tajemniczy sposób zniknęły, toteż nie da się powiedzieć na pewno, gdzie był wtedy Rasputin i co robił. Utrzymują, że akt nie ma, ponieważ żadnego skandalu nie było[12]. Mylą się jednak. Akta istnieją, wcale nie zniknęły. Są bezpiecznie przechowywane w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej w Moskwie. To tam można znaleźć klucz do tajemnicy skandalu w Jarze.

*

Dwudziestego piątego marca pułkownik Konstantin Głobaczew, szef piotrogrodzkiej Ochrany, wysłał telegram do swojego odpowiednika w Moskwie pułkownika Aleksandra Martynowa, informując go, że „Ciemny” wyjechał tamtego wieczoru do Moskwy pociągiem numer 1, i polecając mu „ustanowić stałą i całkowicie tajną inwigilację i śledzić [go] dokądkolwiek pójdzie”. „Zatelegrafujcie do mnie na nr 139”, dodawał. Następnego dnia policja już czekała, gdy w południe na Dworzec Nikołajewski wjechał pociąg, którym podróżował Rasputin. Kilku policjantów spokojnie poszło za nim do centrum miasta, a niejaki inspektor Głazunow posłusznie zakomunikował o tym Głobaczewowi[13]. Ośmiu agentów Ochrany (Jewgieniew, Juszczenko, Byczkow, Dieriabin, Freier, Pachomow, Leonow i Osminin) śledziło Rasputina przez następne cztery dni. Obserwowali wszystkie miejsca, do których się udawał, oraz każdego, z kim się kontaktował, i telefonowali do kwatery głównej z informacjami o miejscu pobytu Rasputina, czasami nawet co pięć minut. Agenci sprawdzali każdą z tych osób i ustalali ich adresy oraz wszelkie możliwe dane osobowe[14].
Agenci odnotowali, że po „Ciemnego” wyszła na dworzec Jewgienija Tieriechowa-Mikłaszewska, ta sama „kurtyzana”, z którą spotkał się w poprzednim miesiącu w piotrogrodzkim hotelu Bolszaja Siewiernaja. Moskiewska Ochrana jednak o tym nie wiedziała, toteż w jej raporcie kobieta jest nazwana po prostu czterdziestotrzyletnią chłopską wdową. Być może piotrogrodzka Ochrana zbyt pochopnie przyjęła założenie dotyczące tego, kim jest znajoma Rasputina. Oboje pojechali do mieszkania Tieriechowej na rogu ulic Bolszaja Łubianka i Kuzniecki Most. Rasputin został tam do drugiej po południu, a następnie wyszedł sam i wrócił dwie godziny później. O siódmej wieczór przyjechał automobil z „niejaką Jeżową” i odjechali we dwoje. Około północy automobil wrócił pod tamten dom, wioząc tym razem innego mężczyznę, najwyraźniej męża Jeżowej. Godzinę później ponownie wyszli na ulicę i we troje pojechali do „podmiejskiej restauracji Jar”, gdzie zostali „do późnej nocy”.
Jest to pełny raport policyjny dotyczący nocy z 26 na 27 marca. Ani słowa o tym, że Rasputin się upił, o obrażanych dziewczętach z cygańskiego zespołu, o nieprzyzwoitym języku, o publicznym ekshibicjonizmie ani, co najistotniejsze, o aresztowaniu.
Większość czasu 27 marca agenci spędzili na gromadzeniu informacji o osobach towarzyszących Rasputinowi poprzedniego dnia. Dowiedzieli się, że Jewgienija i Iwan Jeżowowie, oboje czterdziestoletni i oboje chłopskiego pochodzenia, mieszkają z sześćdziesięciopięcioletnią matką Iwana w kamienicy należącej do hrabiego Szeremietiewa w zaułku Bolszoj Kisłowskij[15].
Rasputin pojawił się ponownie na ulicy dopiero w południe 27 marca. Zabrała go stamtąd jakaś nieznana kobieta i zostawiła w mieszkaniu Anisji Rieszetnikowej. Rasputin znał Rieszetnikową od pewnego czasu i nawet zatrzymał się u niej co najmniej podczas jednego pobytu w Moskwie w maju. Była zamożną siedemdziesięciokilkuletnią wdową i mieszkała z dwoma dorosłymi synami: Nikołajem i Władimirem[16]. Według jednego ze źródeł Nikołaj został zatrudniony, dzięki Rasputinowi, jako prywatny sekretarz Wyrubowej i otrzymał stanowisko radcy państwowego. Władimir natomiast służył jako kościelny i najwyraźniej również jemu Rasputin załatwił tę posadę[17]. Ich moskiewskie mieszkanie było popularnym miejscem spotkań hierarchów cerkiewnych – przychodził tam między innymi metropolita moskiewski Makary.
Wizyta trwała dwadzieścia minut. Potem Rasputin znów wyszedł z Tieriechową, tym razem do szpitala, którego była dyrektorką. Rozmawiał z rannymi żołnierzami i rozdawał odręcznie napisane przez siebie liściki (np. „Bóg cię kocha i wynagrodzi cię”; „Nie martw się, Bóg widzi, Grigorij”). Stamtąd poszedł do zakładu fotograficznego Fishera i zrobił sobie zdjęcia w trzech różnych pozach, a następnie wrócił do mieszkania Tieriechowej. Został tam do szóstej po południu, a policja odnotowała, że był już teraz „pijany” i próbował skłonić pokojówkę Tieriechowej, siedemnastoletnią Aleksandrę Slepową, żeby go pocałowała (w żadnym z policyjnych raportów nie wyjaśniono, skąd agenci mogli wiedzieć, co się dzieje w mieszkaniu). O szóstej Jeżow przyszedł po Rasputina, będącego „w stanie nietrzeźwym”, i razem z dwoma nieznanymi osobnikami poszli do Jeżowów. O dziewiątej wieczorem z mieszkania wyprowadzono Rasputina, teraz już bardzo pijanego, posadzono w dorożce i wożono dokoła dzielnicy, najwyraźniej po to, jak zauważyli agenci, żeby wytrzeźwiał. Później wrócił do mieszkania Jeżowów. Ten scenariusz powtarzał się przez kilka godzin: Rasputina wyprowadzano na zewnątrz i wożono w kółko, a potem wracano. Jednocześnie do mieszkania przychodziło coraz więcej mężczyzn i kobiet, żeby wziąć udział w przyjęciu. Późną nocą pojawiła się grupa kobiet, które agenci uznali za śpiewaczki. Zaczęły się tańce i szalone hulanki. Hałas stał się tak uciążliwy, że sąsiad z dołu poskarżył się administratorowi kamienicy, ten zaś przerwał zabawę 28. nad ranem. Wszyscy goście wyszli, z wyjątkiem Rasputina, który został na noc[18]. Tego rodzaju przyjęcia nie należały u Jeżowów do rzadkości. Podobno Iwan zwrócił się kiedyś do Grigorija z prośbą o pieniądze, gdy przegrał sporą sumę w karty. Rasputin wyznaczał jemu i jego żonie pewne zadania w charakterze „pośredników”, co miało pomóc Jeżowowi odzyskać pieniądze. W ramach tego porozumienia para miała zapewniać mu w Moskwie rozrywki z udziałem licznych śpiewaczek[19].
Agenci odnotowali podobne poczynania 28 marca, chociaż bez szalonej zabawy (zauważyli również, że tamtego dnia późno w nocy Rasputin wyjechał na dłuższy czas z pokojówką Slepową; może w końcu uległa jego zalotom?)[20]. Sprawdzili tożsamość gości uczestniczących w przyjęciu, a nawet zapisali numery rejestracyjne automobilów. Rasputin poruszał się następującymi: „nr 1592”, „nr 727” i „nr 840”. Gdy tylko ustalono tożsamość właścicieli pojazdów, policja zaczęła szperać w ich życiu osobistym i nie zaprzestała tego nawet po wyjeździe Rasputina, bo zajmowała się tym jeszcze w drugim tygodniu kwietnia[21].
Wieczorem 29 marca agenci Leonow i Osminin śledzili Rasputina w drodze na Dworzec Kurski. Wsiadł do oddzielnego przedziału w wagonie pierwszej klasy (nr 2249) pociągu nr 6 odjeżdżającego do Piotrogrodu o osiemnastej. Była z nim jakaś nieznana kobieta. Agenci oświadczyli, że dowiedzą się, kim ona jest, a także ustalą tożsamość wszystkich pozostałych, nieznanych do tej pory osób będących w kręgu zainteresowania policji[22]. Następnego dnia Rasputin przyjechał do stolicy. Natychmiast wysłał telegram do Jeleny Dżanumowej, jednej ze swych licznych przyjaciółek: „Skarbie, jestem mocno duchem z Tobą. Całuję”[23].
Pierwszego kwietnia pułkownik Aleksandr Martynow zredagował szczegółowy raport o wizycie Rasputina na podstawie doniesień swoich agentów i wysłał go do gradonaczalnika Moskwy Aleksandra Adrianowa. Raport Martynowa dokładnie zgadzał się z tym, o czym donosili jego agenci w terenie. Pułkownik dołączył też listę szesnastu osób, z którymi Rasputin kontaktował się podczas pobytu w Moskwie. Nie zawierała ona ani nazwiska Kugulskiego, ani Sojedowa, co okaże się ważne później[24]. Adrianow przesłał raport do wiceministra Władimira Dżunkowskiego.
Na tym sprawa wyjazdu Rasputina do Moskwy się zakończyła. Potem jednak, pod koniec maja, niemal dwa miesiące po przesłaniu raportu Martynowa do Piotrogrodu, Dżunkowski wysłał do pułkownika depeszę z adnotacją „Pilne” i kazał mu złożyć szczegółowe sprawozdanie z tego, co właściwie zaszło podczas wizyty Rasputina w Jarze[25].

 
Wesprzyj nas