Książka Mirosława Olszyckiego “Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej. Sztuka, Bóg, społeczeństwo” stanowi bogate opracowanie poświęcone kulturze, historii, działalności Kościoła oraz procesów narodotwórczych w kolonialnym Nowym Świecie.


Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej. Sztuka, Bóg, społeczeństwoAmeryka Łacińska to obszar fascynujący, a zarazem obfitujący w niezwykłe wydarzenia historyczne. To tutaj powstało wiele cudów sztuki. To tutaj ukształtowało się latynoskie społeczeństwo na bazie mieszania ras i kultur: europejskich, prekolumbijskich i afrykańskich.

Książka przybliża podstawowe zagadnienia dotyczące hiszpańskiej i portugalskiej ekspansji, kolonizacji ludów i poszczególnych regionów Ameryki. Objaśnia różnorodne aspekty związane z kształtowaniem się skomplikowanej rzeczywistości, w której obok lub na bazie majańskich, azteckich oraz inkaskich świątyń powstawały katolickie katedry i domy wzorowane na budynkach Madrytu, Lizbony czy Sewilli.

Podkreślając osiągnięcia kultur prekolumbijskich, autor zastanawia się także nad fenomenem hiszpańskich podbojów przełomu wieków XV i XVI, które do tej pory budzą podziw, a jednocześnie są źródłem licznych kontrowersji. Jak zauważa w rozdziale poświęconym kulturze duchowej i materialnej społeczeństw prekolumbijskich, nie można pominąć ich dorobku. W końcu XV wieku odkrycie nowego kontynentu unaoczniło Europejczykom istnienie ludów, których sztuka i osiągnięcia intelektualne okazały się całkiem odmienne od tego, co rozwinięto w Europie, a jednocześnie wskazywały na duże możliwości miejscowych społeczeństw w takich dziedzinach, jak: budownictwo, architektura, sztuka czy astronomia. Dotyczy to szczególnie rejonów obecnego Meksyku, Belize, Gwatemali, Hondurasu i Salwadoru uznawanych za miejsce narodzin i rozwoju tak zwanych cywilizacji mezoamerykańskich.

Mirosław Olszycki wskazuje, że iberyjski kolonializm, oprócz negatywnych cech, miał również wiele cech pozytywnych, biorąc pod uwagę na przykład powstałe liczne zabytki o wysokich walorach estetycznych. Te kolonialne arcydzieła Olszycki opisał na tle ówczesnych warunków topograficznych, klimatycznych oraz społecznych i pokazał je na fotografiach. Ważnym elementem książki jest także przyroda, która stała się tłem krwawej konkwisty i późniejszego procesu – budowania Nowego Świata.

Autor szczególnie uważnie przygląda się sztuce, architekturze, muzyce, literaturze epoki kolonialnej, jak również działalności Kościoła i misjom jezuickim powstającym między innymi dla Indian Guaraní i Chiquitos w latach 1492–1824. Był to czas, kiedy rodziło się nowe społeczeństwo latynoskie we wzajemnych relacjach pomiędzy ludnością autochtoniczną a Europejczykami, Afrykanami, Azjatami, od Meksyku i Karaibów, poprzez Ekwador, Kolumbię, Brazylię, aż po Peru i Chile. Jak wskazuje autor, problemy postkolonializmu to sprawy bardzo aktualne, często drażliwe i mocno przeżywane przez współczesne społeczeństwa latynoskie.

książka to prawdziwa skarbnica wiedzy na temat Iberoameryki dla osób zainteresowanych tym obszarem

Ta książka to prawdziwa skarbnica wiedzy na temat Iberoameryki dla osób zainteresowanych tym obszarem: jego historią, kulturą, sztuką, społeczeństwem, problemami hiszpańskiej i portugalskiej ekspansji, kolonizacji ludów i regionów Ameryki. Sprawdzi się także świetnie jako kompendium wiedzy dla podróżników wybierających się do krajów Ameryki Łacińskiej.

Mirosław Olszycki – absolwent wydziału reżyserii i wydziału operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, absolwent wydziału filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego. Doktorant Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Swoje zainteresowania skupił na Ameryce Łacińskiej, zwłaszcza na jej kolonialnej przeszłości oraz historii polskiej emigracji do Ameryki Południowej. Autor książkowych esejów i powieści historycznej (Bramy Szeolu, Meksyk. Szlakiem zdobywców, Ziemia Czerwonych Drzew), a także artykułów prasowych o tematyce podróżniczej i historycznej. Twórca telewizyjnego programu podróżniczego, współautor i autor filmów dokumentalnych. Od lat swój zawód związany z realizacją filmów łączy z pasją podróżowania tropem cywilizacji. Zrealizował między innymi tematyczne wyprawy filmowo- fotograficzne do Meksyku, Peru, Gwatemali, Hondurasu, Paragwaju, Ekwadoru, Boliwii, Chile, Brazylii, a w latach 2008–2009 brał udział w ekstremalnie trudnej, polsko- amerykańsko-peruwiańskiej wyprawie „Colca Condor”, która jako pierwsza na świecie zbadała ostatni dziewiczy, 20-kilometrowy odcinek Rio Colca w peruwiańskich Andach. Mirosław Olszycki jest także twórcą Międzynarodowego Festiwalu Cywilizacji i Sztuki Mediów MEDIATRAVEL.

Mirosław Olszycki
Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej. Sztuka, Bóg, społeczeństwo
Wydawnictwo Naukowe PWN
Premiera: 17 czerwca 2017
 
 

Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej. Sztuka, Bóg, społeczeństwo


Zarys literatury hispanoamerykańskiej w epoce kolonialnej

Kroniki i relacje

Listy pierwszego odkrywcy Ameryki z przełomu XV i XVI wieku oddawały zdumienie, a nawet strach Europejczyków w obliczu konfrontacji z Nowym Światem.
Dziennik okrętowy Krzysztofa Kolumba, opisujący wyspy Lucayas i Hispaniolę, zawierał m.in. opinię odkrywcy na temat zachowania Indian, którzy przywitali Europejczyków nieufnie. List Kolumba został wydrukowany najpierw w Barcelonie (1493) i później po łacinie w Rzymie (1493), a więc w czasie, kiedy europejska koncepcja Nowego Świata dopiero się rodziła. Inni żeglarze, jak Antonio Pigafetta, towarzysz Ferdynanda Magellana, i nade wszystko Amerigo Vespucci, włoski kupiec, nawigator, podróżnik morski i kartograf, którego listy od 1503 roku zaczęły się ukazywać drukiem, także próbowali opisywać swoje przygody związane z odkrywaniem nowych ziem. Szczególnie aktywny w tym względzie był Vespucci, autor m.in. Listu Ameriga Vespucciego o wyspach ostatnio odnalezionych w jego podróżach” (1505), w którym zawarł niezwykle barwne relacje ze swoich wypraw, wypełniając je opisami klimatu, fauny i flory, obyczajów tubylców. Brak w nich jednak było danych geograficznych odkrywanych ziem, co w znacznym stopniu podważało wiarygodność zawartych w nim treści. Przetłumaczony na łacinę w 1507 roku „List…” Vespucciego został wydany w Saint-Dié z wprowadzeniem wybitnego niemieckiego kartografa i geografa Martina Waldseemüllera (pseud. Hilacomilus), który nazwał nowy kontynent imieniem jego rzekomego odkrywcy, rozsławiając imię Ameriga na całą Europę, a później na cały świat.
Tę pierwszą, nieco sielankową wizję Nowego Świata zastąpiły wkrótce relacje i dzienniki osób, które brały udział w wyprawach tragicznych, zakończonych nierzadko zatonięciem okrętów i śmiercią załóg. Uczestnicy tych ekspedycji bardzo często spotykali się z wrogością niektórych Indian, np. Karaibów albo mieszkańców wysp w pobliżu Florydy, którzy witali obcych gradem strzał. To był inny obraz Ameryki, przedstawionej m.in. w Naufragios („Rozbitkowie”, Valladolid 1542) autorstwa Álvara Nuñeza Cabeza de Vaca, szlachcica z Andaluzji, jednego z uczestników wyprawy Narvaeza z 1527–1528 roku. Autor opowiadał, jak pewnego dnia, po wpłynięciu okrętu na mieliznę w zatoce Tampa na Florydzie, uzyskał pomoc od koczowniczego plemienia indiańskiego i wraz z nim zaczął wędrować wzdłuż wybrzeża na północ, następnie na zachód, przenosząc się w okolicę dzisiejszej granicy Meksyku z Teksasem. Mieszkając wśród Indian (początkowo jako niewolnik), poznał ich zwyczaje, kulturę, sposoby zdobywania pożywienia, a także właściwości lecznicze miejscowych roślin, które z czasem zaczął z powodzeniem stosować w uzdrawianiu chorych, dzięki czemu zdobył uznanie wśród Indian i wydostał się z niewoli. Kilka lat później razem z innymi uczestnikami wyprawy Narvaeza wyruszył na poszukiwanie hiszpańskich kolonii w Meksyku. Ostatecznie uratowany w 1536 roku przez grupę Hiszpanów z północnego Meksyku, spisał swoje przygody i wydał je w formie książki rok później66. W Polsce Naufragios ukazała się w 1988 roku we fragmentach, jako część antologii Kronikarze kultur prekolumbijskich w przekładzie Marii Sten. Kroniki Álvara Nuñeza stanowią do dziś cenne źródło etnograficzne do badania życia indiańskich plemion z obszarów Ameryki Północnej.
Kolejną relacją były Cartas de relación autorstwa Hernana Cortesa, zdobywcy Meksyku, człowieka, który dokonał pierwszego ważnego odkrycia na kontynencie. Cartas są interesującym przykładem połączenia opisu zwyczajów tubylców, miejscowych technik stosowanych w rolnictwie, rodzajów upraw i hodowli zwierząt, budynków i centrów ceremonialnych, z planami podboju ziem meksykańskich. Pierwszą z czterech wydanych drukiem Cartas de relación pojawiła się w Lipsku w 1524 roku w języku łacińskim i w porównaniu z listami innych przywódców i uczestników hiszpańskich wypraw wyróżniała się kilkoma cechami. Przede wszystkim Hernán Cortés był człowiekiem wykształconym i miał wrodzone zdolności pisarskie; ponadto jego listy cechowała prosta i zrozumiała forma stylistyczna. I najważniejsze – pisał je człowiek, który łączył w sobie ciekawego świata badacza z wojownikiem i mężem stanu. To wszystko sprawiło, że „Listy…” hiszpańskiego zdobywcy, mimo pewnych wad, także współcześnie są interesującą lekturą zarówno dla tych, którzy poszukują w takim gatunku literatury mocnych wrażeń, jak i dla historyków zajmujących się okresem konkwisty w Meksyku67.
Z dorobkiem pisarskim swojego poprzednika nie mógł się równać Francisco Pizarro, człowiek niemający żadnego wykształcenia, nieumiejący czytać ani pisać; nic więc dziwnego, że spisywanie relacji z podboju Peru zlecił swemu sekretarzowi, który jednak nie podołał temu zadaniu. Natomiast interesujący list na temat zdobywania Peru napisał jeden z kapitanów w oddziale Pizarra, Pedro de Valdivia, który kilka lat później w Chile, po przegranej bitwie z Araukanami w 1553 roku, został przez nich zamordowany w okrutny sposób. Oba te listy, skierowane do Rady Indii, a więc najważniejszej wówczas hiszpańskiej instytucji zajmującej się sprawami kolonii, miały podkreślić zasługi ich autorów w sukcesie Korony w zdobywczym pochodzie przez Amerykę, i w porównaniu z listami autorów niemieckich – Urlicha Schmidla z Paragwaju (Wahre Geschichte einer merkwürdigen Reise, gemacht durch Ulrich Schmidel von Straubingen, in America oder der Neuen Welt, von 1534 bis 1554, wo man findet alle seine Leiden in 19 Jahren, und die Beschreibung der Länder und merkwürdigen Völker die er gesehen, von ihm selbst geschrieben, Frankfurt 1557) lub Nikolausa Federmanna z Wenezueli (Indianische Historia – „Historia Indian”, 1557), którzy opisywali Nowy Świat i jego mieszkańców w sposób baśniowy – zostały przez prostych żołnierzy poddane wyjątkowo ostrej krytyce.
Dopiero napisana 30 lat później, po zdobyciu Meksyku, Historia verdadera de la conquista de la Nueva España („Prawdziwa historia podboju Nowej Hiszpanii”, Madrid 1632), której autorem był konkwistador pochodzący z miasteczka Medina del Campo w prowincji Valladolid, Bernal Díaz del Castillo (1496–1584), porucznik w oddziale Cortesa, została uznana przez większość za literaturę dobrej jakości ze względu na poprawny styl, a także bezstronność i niepomijanie niewygodnych faktów. Swoje wspomnienia Bernal Díaz spisał w odpowiedzi na gloryfikującą Cortesa i pomijającą wysiłek jego żołnierzy oraz oficerów Crónica de la conquista de Nueva España Francisca Lopeza de Gómary, który nigdy nie był w Ameryce, wydaną w 1554 roku. Gómara czerpał wiadomości z drugiej ręki, a nie z osobistych doświadczeń. Bernal Díaz del Castillo nazwał swoją kronikę „prawdziwą” w odpowiedzi na dzieło Gómary, aby obalić mity, które opisał ten ostatni, oczerniając Cortesa i jego wojsko.
Díaz również pozwalał sobie w swej „Prawdziwej historii…” na drobną krytykę wodza, wypominał mu m.in. porywczość i upór oraz narażanie żołnierzy na zbędne ryzyko dla osiągnięcia sławy i bogactw. Nie krył także demoralizacji, obżarstwa i chciwości swych kolegów, usprawiedliwiając jednocześnie mordy na Indianach dramatyczną sytuacją zdobywców. Jednakże pod względem faktograficznym dzieło Díaza jest niezwykle dokładne, a przy tym zostało napisane żywym XVI-wiecznym językiem kastylijskim, który skrystalizował się dokładnie w tym samym czasie, kiedy Hiszpania stała się imperium68.
Ważną rolę w kształtowaniu się literatury hiszpańskiej powiązanej tematycznie z szeroko pojmowanym kolonializmem odegrały relacje misjonarzy, którzy towarzyszyli wyprawom wojskowym. Franciszkanie, dominikanie czy augustianie swoje wspomnienia utrwalali w listach i relacjach, jak uczynił to m.in. franciszkanin Fray Toribio de Benavente, bardziej znany pod azteckim pseudonimem Motolinia, który pozostawił dzieła wydane pod dwoma tytułami: Memoriales („Wspomnienia”, 1540) oraz Historia de los Indios de la Nueva España („Historia Indian w Nowej Hiszpanii”, 1541). Istnieje domniemanie, że jest to nazwa jednego dzieła. Drugi tytuł został nadany najprawdopodobniej przez Francisca Javiera Clavijera, ponieważ sam Benavente przedstawiał je jako Memoriales. Motolinia był jednym z czterech sławnych zakonników zajmujących się spisywaniem zwyczajów i wierzeń Indian Nowej Hiszpanii w XVI wieku – obok Andresa de Olmos (Vocabulario náhuatl – słownik języka nahuatl), Bernardina de Sahaguna (Psalmodia cristiana y sermonario de los Sanctos del Año – zbiór chrześcijańskich psalmów i kazań, Historia general de las cosas de Nueva España – historia Nowej Hiszpanii) oraz Diega Durana (Historia de los Indios de Nueva España e Islas de Tierra Firme – „Historia Indian Nowej Hiszpanii i wysp Tierra Firme”) – lecz nie pierwszym. Z dwóch jego dzieł bardziej wartościowa jest Historia de los Indios…, która została podzielona na trzy części. Na początku autor zawarł swoje przemyślenia na temat Boga, Starego Testamentu i bałwochwalstwa, które szerzyło się wśród tubylców, oraz trudności związanych z procesem ewangelizacji. W dalszych częściach opisał zwyczaje i wierzenia Indian, wśród których pracował, poświęcając wiele miejsca krwawym praktykom miejscowej ludności, a także podkreślając wagę ewangelizowania tubylców, opanowanych – według niego – przez szatana. Opisał trudy chrystianizacji oraz zawarł swe przemyślenia na temat pracy misjonarzy, będąc przekonanym, że Bóg obroni Indian przed wszelkim złem, gdy przejdą na chrześcijaństwo. Ostatnie rozdziały „Historii…” zawierały informacje na temat topografii Nowej Hiszpanii, sieci rzek, flory i fauny, a także dane etnograficzne na temat kultury Mexica. Toribio de Benavente był pierwszym autorem, który tak głęboko wniknął w sens hiszpańskiego podboju Ameryki, opowiedział kwiecistym językiem o tym, co go w tym procesie zadziwiło, złościło, zaskoczyło i fascynowało, a jednocześnie napisał całą prawdę o życiu Indian, bo przecież mieszkał wśród nich, razem z nimi jadł, pił i pracował, a także odczuwał ich ból, strach oraz obawy przed utratą ziemi i własnej tożsamości69.
Misjonarzem, którego działalność także przeszła do historii, był dominikanin Bartolomé de Las Casas, prawnik, osadnik z Santo Domingo, kapelan wojskowy na Kubie, biskup Chiapas i kronikarz. Jego dzieło Apologética historia sumaria („Krótka historia w obronie [Indian]”, 1566) bardzo długo pozostawało w opozycji do wielu kronik z okresu konkwisty, będąc apoteozą Indian stojących w obliczu okrucieństwa zarówno zdobywców, jak i późniejszych kolonizatorów.
Należy zwrócić uwagę, że obraz tubylca przedstawianego przez pierwszą generację pisarzy w Ameryce był pełen kontrastów i sprzeczności, w zależności od poziomu intelektualnego autora, jego statusu (świecki lub duchowny), pozycji społecznej i wreszcie – osobowości. To właśnie misjonarze rozpoczęli pierwsze poważne studia, które dotyczyły Ameryki i Amerykanów. Wartości tych badań w żaden sposób nie umniejszał fakt, że głównym pragnieniem zakonników było poznanie życia Indian w celu nawracania ich na katolicyzm. Ta literatura misyjna rozwijała się od połowy XVI stulecia, a jej rozkwit trwał nieprzerwanie aż do 1577 roku, a więc do chwili, kiedy król Hiszpanii Filip II zakazał prowadzenia badań nad kulturą indiańską, polecając jednocześnie konfiskatę wszystkich rękopisów podejmujących tę tematykę oraz książek, które zostały już wydane. Taki los spotkał m.in. utwory franciszkanina Jerónima de Mendiety Historia eclesiástica indiana („Historia Kościoła w Indiach Zachodnich”, 1597) oraz jezuity Juana de Tovara Historia del origen de los indios de esta Nueva España („Historia pochodzenia Indian z Nowej Hiszpanii”, 1587), które zostały odkryte dopiero w XIX wieku, podobnie jak dzieło innego autora, biskupa i sędziego w jednej osobie, Diega de Landy, który w 1562 roku zasłynął spaleniem majańskich dzieł sztuki, manuskryptów i ksiąg – bezcennych źródeł informacji na temat kultury Majów. Jego Relación de las cosas de Yucatán („Relacja z Jukatanu”, 1566) została napisana, jak niektórzy przypuszczają, w formie usprawiedliwienia za dokonane zniszczenia i stanowi najważniejsze opracowanie o charakterze etnograficznym poświęcone Majom. Niestety, oryginał nie zachował się do naszych czasów. Współcześnie znany dokument jest jedynie wyciągiem z pierwotnego manuskryptu, w ciągu wieku modyfikowanym przez kolejnych kopistów (ostateczna wersja pochodzi z ok. 1660 roku)70.

 
Wesprzyj nas