Jeśli wspomina się Dorę Maar to najczęściej w kontekście jej burzliwego związku z Picassem. Tymczasem Dora, zanim poznała słynnego malarza, cieszyła się własną, zasłużoną sławą utalentowanej fotograficzki. Zoe Valdes w powieści „Kobieta, która płacze” oddaje głos tej właśnie utalentowanej artystce: tym razem to ona jest postacią pierwszoplanową, a nie jej znany kochanek.

Fotografia zatytułowana „Ojciec Ubu”, to najbardziej znane dzieło Dory Maar. Jedna z ikon surrealizmu w dziedzinie fotografii. Przedstawia ono portret pancernika: odpychający i przyciągający zarazem. Zwierzę oświetlone mocnym, kontrastowym światłem wygląda upiornie, budzi dyskomfort u oglądającego. Dora portretując je w ten sposób nawiązała do nikczemnego antybohatera sztuki „Król Ubu” – i wywołała swoją pracą burzliwe dyskusje w środowisku artystycznym. A przy tym liczne pozytywne komentarze, surrealiści cenili bowiem właśnie te dzieła, które wywoływały u widzów zarówno niechęć jak i fascynację, wytrącając ich tym samym z utartych torów myślenia, skłaniając do głębszej refleksji.

Dlaczego to wszystko jest ważne w odniesieniu do tej właśnie artystki? A to dlatego, że mówimy o roku 1936. Czasach, kiedy wciąż bardzo niewielu kobietom udawało się przebić ze swoją twórczością do artystycznej pierwszej ligi. Dora miała wówczas swoje pięć minut sławy, które – jeśli spojrzeć uważnie na jej wcześniejszy dorobek, mogłoby przeobrazić się w długie lata sukcesów, gdyby nie spotkała w tym właśnie roku Pabla Picassa. Sławny malarz trwale zmienił bieg jej życia i, ostatecznie, wcale nie na lepsze.

Przypomnijmy: Dora Maar urodziła się w 1907 roku jako Henriette Theodora Marković. Wraz z rodzicami wyjechała z Europy do Ameryki Południowej, gdzie jej ojciec otrzymał intratną posadę. Uzyskała, jak przystało na urodzoną w zamożnej rodzinie panienkę, staranne wykształcenie, a przy tym jako jedynaczka była przez rodziców rozpieszczana i zachęcana do rozwijania swoich talentów. W roku 1925 powróciła do Europy by podjąć naukę malarstwa i fotografii. Uczyła się między innymi w École des Arts Décoratifs i Académie Julian.

Sławę przyniosły jej portrety wykonane w nurcie surrealizmu, miała też zadatki na znakomitego fotoreportera – zapuszczała się do dzielnic biedoty, portretowała życie codzienne, miała oko do wychwytywania zaskakujących scen, które uchwycone na kliszy przykuwały wzrok oglądających, zmuszały do zastanowienia. Zwrot w tej dobrze zapowiadającej się karierze nastąpił gdy Maar poznała sławnego już wówczas Picassa, została jego muzą i partnerką – na dziewięć długich lat. Początkowo mogło się wydawać, że te dwie artystyczne osobowości mają szansę współistnieć wzajemnie się inspirując. Dora rozwijała swój talent portretując podziwianego mężczyznę, stworzyła, między innymi ceniony do dziś cykl zdjęć Picassa pracującego nad obrazem Guernica. Jednak z upływem czasu stało się jasne, że Picasso oczekuje od niej całkowitego podporządkowania pod każdym względem, porzucenia ambicji i własnej twórczości by służyć jego zachciankom.

Dora Maar, fot. Man Ray, 1936Zoe Valdes w pierwszym rozdziale „Kobiety, która płacze” napisała: „Interesuje mnie Dora jako Dora, bez Picassa. Intryguje mnie jej życie i jej sztuka, zwłaszcza jej prace fotograficzne. (…) Zakochałam się w jej sztuce, a potem poznałam jej życie”. Nie są to puste słowa: Valdes pisząc o Dorze zrobiła wszystko, co było możliwe, aby jak najwierniej opowiedzieć czytelnikom o swojej bohaterce począwszy od spotkania z Bernardem Minoretem, francuskim pisarzem, jednym z kompanów Dory podczas podróży do Wenecji w 1958 roku. „Począwszy od tamtej podróży, Dora postanowiła zerwać ze wszystkim, zamknęła się w domu przy rue de Savoie i praktycznie z niego nie wychodziła, chyba, że na mszę” – pisze Valdes relacjonując swoje spotkanie z dawnym przyjacielem Dory. Ich rozmowa, bogata od wspomnień, rozpoczyna opowieść o kobiecie, która wymyka się prostym definicjom.

Chociaż fabuła powieści koncentruje się wokół tej właśnie przełomowej podróży, a zatem czasu, gdy Dora była już dojrzałą, 51-letnią kobietą, to Zoe Valdes zadbała o to aby przedstawić czytelnikom całe jej życie. Za pomocą licznych retrospekcji powraca do szczęśliwych lat dzieciństwa Dory, spędzonych w Buenos Aires, gdzie jej ojciec architekt dorobił się niemałego majątku projektując budynki, do czasów gdy powróciła do Europy, i chwil gdy rozpoczęła swoją karierę fotografki. Nie sprawia krzepiącego wrażenia kontrast energicznej, twórczej kobiety mogącej dowolnie ukształtować swoją przyszłość dzięki starannemu wykształceniu, majątkowi rodziców i przede wszystkim talentowi – czyli Dory sprzed spotkania z Picassem, z Dorą zakochaną, wręcz zaślepioną miłością do kapryśnego, egoistycznego artysty nastawionego głównie na to, by dopasować ją do swoich potrzeb, czerpać z niej inspirację do swojej twórczości, by wreszcie porzucić dla następnej zdobyczy, doprowadzając ją swym okrutnym zachowaniem do całkowitej zapaści psychicznej.

Książka ta to osobisty hołd złożony artystce przez zafascynowaną nią pisarkę, zapis poznawania Dory przez Zoe na przestrzeni wielu lat

Powieść Valdes to z jednej strony portret kobiety złamanej przez związek z tyranem, z drugiej także portret bohemy artystycznej, w której obrębie funkcjonowała Dora. To także osobisty hołd złożony artystce przez zafascynowaną nią pisarkę, zapis poznawania Dory przez Zoe na przestrzeni wielu lat: od chwili gdy jeszcze jako młoda dziewczyna mieszkająca na Kubie zdobyła z pomocą kolegi katalog z reprodukcjami prac artystki do momentu gdy po przeprowadzce do Paryża widywała ją na ulicy niemal każdego dnia. W rezultacie powstała liryczna i melancholijna opowieść. Więcej jest w niej pytań niż odpowiedzi.

Agnieszka Kantaruk

Fotografie autorstwa Dory Maar można obejrzeć w serwisie WikiArt pod poniższym adresem

Zoé Valdés
Kobieta, która płacze
Tłumaczenie: Agnieszka Rurarz
Wydawnictwo Muza SA
Premiera 11 lutego 2015
Modny Kraków objął książkę patronatem medialnym

 

 
Wesprzyj nas