Ekstremalna sytuacja, uwięzienie w niecodziennych warunkach, konieczność radzenia sobie z własnym lękiem i niesprzyjającym otoczeniem. A do tego konflikt charakterów – Emmy Laybourne w powieści „Monument 14. Odcięci od świata” sięga po klasyczne motywy literackie i umieszcza je w pejzażu zagrożeń XXI wieku.

Grupa znacząco różniących się od siebie osób, uwięzionych na niewielkiej przestrzeni, które muszą poradzić sobie z zaistniałą sytuacją to motyw chętnie i często wykorzystywany przez pisarzy i filmowców. Pomysł ten jest bardzo stary – jedną z pierwszych książek w jakich się pojawił jest powieść Juliusza Verne’a z 1888 roku zatytułowana „Dwa lata wakacji”. Opowiada ona o grupie chłopców uwięzionych na jednej z wysp Pacyfiku. Rozbitkowie muszą zatroszczyć się o swój byt niczym Robinson Crusoe, którego twórca, Daniel Defoe, postanowił, jeszcze o ponad wiek wcześniej, bo w 1719 roku, skonfrontować z podobnymi problemami nie dając mu jednak, na początku niedoli, towarzystwa. A i on nie był pierwszy, bo przed nim podobny motyw pojawił się w książce arabskiego pisarza Ibn Tufaila.

Czym bliżej czasów nam współczesnych, tym wątek uwięzionej gromady pojawiał się częściej. Może dlatego, że dla ludzi nauczonych życia w coraz większych skupiskach, nagłe przeniesienie do społeczności egzystującej w oparciu o tylko kilku członków, to coraz większa egzotyka – podczas kiedy nasi odlegli przodkowie często funkcjonowali w takich właśnie, małych i hermetycznych grupach, zmagających się nieustannie z ekstremalnymi warunkami pogodowymi czy niesprzyjającym i dzikim otoczeniem. Dla nich to z pewnością nie byłby żaden odkrywczy temat na powieść.

Tymczasem w 1954 roku William Golding napisał „Władcę much”, powieść, której fabuła koncentruje się znów wokół grupy chłopców uwięzionych na bezludnej wyspie, tak samo jak w powieści Verne’a. Także i tutaj czytelnik ma do czynienia z analizą mechanizmów psychologicznych kierujących grupą, wyraźna jest alegoria społeczeństwa i panujących w nim relacji.

Jednak o ile Verne pozostawał optymistą, o tyle proza Goldinga jest nacechowana druzgocącym pesymizmem. To dystopia, choć nie w pełnym znaczeniu jej definicji, ponieważ Golding nie odnosił się do odległej przyszłości, a pozostawał raczej pod wpływem niedawnej tragedii II Wojny Światowej, w której zdobycze cywilizacji starły się z prymitywnym barbarzyństwem. Motyw ten we „Władcy much” podjął z powodzeniem.

Psychologią grupy odciętej od świata zajmował się też, między innymi, Michael Crichton w bestsellerowej „Kuli” wydanej w 1987 roku, zekranizowanej później przez Barry’ego Levinsona, a także Vincenzo Natali w thrillerze „Cube”. Jest i polski wątek – Jakub Żulczyk w powieści „Instytut” uwięził kilkoro bohaterów w mieszkaniu, w ścisłym centrum Krakowa. O ile bezludna wyspa to to nie jest, to psychologia bohaterów skonfrontowanych z własnymi lękami i ekstremalną sytuacją także i tu daje do myślenia.

Najnowszą pozycją o strukturze fabuły zbliżonej do wymienionych powyżej jest „Monument 14. Odcięci od świata” autorstwa Emmy Laybourne. W tej powieści grupa dzieci i nastolatków znajduje schronienie przed skutkami kataklizmu w opuszczonym przez pracowników hipermarkecie. Nie wiedzą co ich czeka, nie mają pojęcia jak długo będą musieli pozostać w tym schronieniu. Pod opieką licealistów znajdują się uczniowie gimnazjum i szkoły podstawowej.

Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku rozpoczyna się rywalizacja o przywództwo w grupie toczona pomiędzy najstarszymi chłopcami oraz oczywiście konflikty. To, względem wcześniejszych powieści tego typu, poczynając od najbardziej ambitnych po popularne, nic nowego.

Nowe jest za to otoczenie i współczesne realia. Pośród dzieciaków największe przerażenie wzbudza nie kataklizm, wypadek szkolnego autobusu nim spowodowany czy fakt, że wielu z ich kolegów zginęło lecz to, że ich tablety nie mogą połączyć się z siecią. Poszkodowani wprost nie wyobrażają sobie, że da się przeżyć bez łączności z Internetem, nie znają rzeczywistości, w której go nie ma. Znak czasów.

Autorka przedstawiła młodym czytelnikom spektrum sytuacji kryzysowych wraz z opisem metod radzenia sobie z nimi

„Monument…” , jeśli rozpatrywać go w odniesieniu do obfitej gromady tytułów-poprzedników, nie jest odkrywczy. Jednak trzeba mieć na uwadze, że Emmy Laybourne pisząc, przede wszystkim nie traci z oczu adresatów swojej książki – współczesnych nastolatków. Pisze o nich i dla nich. Nie da krytyków i dorosłej publiczności.

Fabuła toczy się wartko, a chociaż przestrzeń akcji jest ograniczona do sklepowej hali to wydarzenie goni wydarzenie. Autorka przedstawiła młodym czytelnikom „Monumentu…” spektrum sytuacji kryzysowych wraz z opisem metod radzenia sobie z nimi. Od postępowania ze skaleczeniami, przez sposoby szacowania i korzystania z dostępnych zasobów żywnościowych, aż po rozwiązywanie konfliktów personalnych.

Można powiedzieć, że pod szyldem powieści powstał niemały poradnik przetrwania w ekstremalnej sytuacji adekwatny dla zagrożeń jak najbardziej realnych, takich jak skutki tsunami odczuwalne w głębi lądu czy skażenie chemiczne.

Bohaterowie powieści wyrażają się młodzieżowym językiem, nie stronią od humoru (także czarnego), potrafią w chwilach grozy znaleźć powód do zabawy. To młodzież bardzo rzeczywista i bardzo współczesna. Momentami całkowicie dziecinna i naiwna, a momentami dojrzała, obeznana z technologiami lepiej niż przeciętny dorosły mógłby pomarzyć i odpowiedzialna.

Podsumowując: to książka umiejętnie skrojona na miarę młodego odbiorcy, utkana z dynamicznej akcji i napięcia niesłabnącego do ostatniej strony.

Robert Wiśniewski

Emmy Laybourne
Monument 14. Odcięci od świata
seria: Monument 14 t.1
Przekład: Maria Smulewska
Wydawnictwo Dom Wydawniczy Rebis
Premiera: 17 czerwca 2014

 

 
Wesprzyj nas