Louise Brooks była amerykańską gwiazdą kina niemego. Laura Moriarty uczyniła tę aktorkę i tancerkę o niepokornym usposobieniu bohaterką książki „Przyzwoitka” – powieści z nurtu fikcji historycznej, w której prowadzi czytelnika poprzez pejzaż wielkich przemian społeczno-obyczajowych jakim podlegała Ameryka począwszy od lat 20-stych aż po 80-te.

„Przyzwoitka” to powieść o przemianach. Tych małych – osobistych, ukrytych gdzieś na dnie serca, pokoleniowych, obyczajowych, dziejowych. To książka o upływającym czasie i o tym, że szansa na zmianę jest właśnie teraz. Niezależnie od okoliczności. Laura Moriarty, autorka książki mówi o tym czytelnikom snując opowieść o relacji dwóch kobiet, które wyruszają we wspólną podróż do Nowego Jorku. Jedna na spotkanie z przyszłością, druga – z przeszłością.

Te kobiety to tytułowa przyzwoitka – Cora Carlise oraz jej podopieczna Louise Brooks, której rodzice zaangażowali cieszącą się szacunkiem Corę aby towarzyszyła nastolatce w wyjeździe na letni kurs tańca. Dziewczyna, niezależna piętnastolatka o awanturniczym i nieposkromionym usposobieniu, nie jest zachwycona obecnością trzydziestosześcioletniej opiekunki. Nie ma jednak wyboru: towarzystwo poważanej damy warunkuje zgodę na wyjazd i udział w zajęciach, o których marzy. Cora natomiast żywi nadzieję na rozwiązanie zagadki z przeszłości podczas tego wyjazdu.

Laura Moriarty opisując ich wspólną podróż ukazała Amerykę w przededniu wielkich przemian społeczno-obyczajowych. To czas kiedy sufrażystki walczą o prawa kobiet i ustanowienie dla nich nowego miejsca w społeczeństwie, młode pokolenie stara się zepchnąć obowiązujące wciąż konwenanse do muzeum dziwactw z przeszłości, demonstrując swoje przekonania poprzez „nieprzyzwoite” stroje i „prowokujące” zachowania. „Coś jest nie w porządku z tym nowym pokoleniem. Nie obchodzą go żadne ważkie sprawy. Gdy my byłyśmy młode, chciałyśmy głosować. Chciałyśmy reform społecznych. Dzisiejsze dziewczęta pragną jedynie… paradować praktycznie nago, żeby wszyscy wlepiali w nie wzrok. Jak gdyby nie miały w życiu żadnego innego powołania” – mówi jedna z bohaterek.

Louise Brooks fot. WikipediaCytat ten dobrze ukazuje cały klimat powieści, w której, w dominującej części, ścierają się obrazy dawnego, XIX wiecznego świata, który odchodzi do przeszłości i nowego, wyzwolonego z utrwalonych dotychczas schematów i ram. Louise Brooks, młoda, ambitna dziewczyna reprezentuje to co nadchodzi, Cora, jej przyzwoitka, uosabia wartości mijających właśnie czasów.

Laurze Moriarty za pomocą tych dwóch postaci udało się przedstawić międzypokoleniowe tarcie, które w następnych latach wystąpiło jeszcze wielokrotnie. Według dzisiejszych standardów Louise zachowuje się tak, jak większość współczesnych nastolatków: jest krnąbrna, pyskata, wydaje się jej, że nie dotyczą jej żadne normy ani zasady, nie przejmuje się tym co powiedzą inni. Nie byłaby dziś też ani odrobinę nieprzyzwoita nosząc sukienkę zaledwie do kolan ani prowokująca dosiadając się do stolika obcych mężczyzn w wagonie restauracyjnym pociągu. Za to, co do zasady, wszelkie sytuacje z jej udziałem można z powodzeniem odnieść do współczesności.

Wraz z pokoleniami zmieniają się normy akceptowalnych zachowań, tak samo jak stroje, które najpierw określa się mianem szokujących, by później uważać je za te tradycyjne, ale nie ulegają zmianie ciągoty młodzieży do wytyczania nowych dróg i rozwiązań i skłonność dorosłych do obrony wartości, pośród których wyrastali. Tę skłonność ma właśnie Cora.

Dla tej kobiety podróż i pobyt z Louise w Nowym Jorku stanie się czasem intensywnej weryfikacji poglądów i zasad, w myśl których została wychowywana. Także dla czytelnika może stać się impulsem do przemyśleń nad tym na ile świat dorosłych skażony jest hipokryzją i zakłamaniem, a młode pokolenie swym demonstracyjnym zachowaniem szokuje, lecz nie dlatego by udawało mu się zrobić coś dotychczas zupełnie nieznanego, lecz poprzez naruszanie fundamentów kłamstw dorosłych, za pomocą ostentacyjnego obnoszenia się z tym, co starsi od nich także robią, lecz skrywają pod rozlicznymi maskami.

Patrząc z innej strony „Przyzwoitka” należy do grona tych powieści, po które warto sięgnąć w różnych momentach życia aby zobaczyć jak zmienia się nasze spojrzenie na różne kwestie. Sądzę, że młody czytelnik z łatwością utożsami się z Louise Brooks, która nie zważając na nic chce spełnić swoje marzenia i będzie jej kibicował, uznając przyzwoitkę Corę za męczącą i przeszkadzającą dziewczynie w realizacji pragnień. Cora może uosabiać bowiem zarówno normy archaiczne, z perspektywy młodych, ale też rodziców zakazujących masy przyjemnych rzeczy albo moralizujących i smęcących nauczycieli.

Sięgając tę samą książkę kilka lat później czytelnik może ze zdumieniem odkryć, że wcale nie utożsamia się już z młodą bohaterką i to jej zachowanie odbiera jako irytujące, tymczasem Cora to racjonalna, znająca życie osoba próbująca jedynie ochronić niedoświadczoną, młodą dziewczynę przed realnymi niebezpieczeństwami, za co jest wykpiwana i traktowana z wyższością.

To powieść o przemianach. Osobistych, ukrytych gdzieś na dnie serca, pokoleniowych, obyczajowych, dziejowych

O „Przyzwoitce” można więc powiedzieć, że to powieść dla czytelnika praktycznie w każdym wieku, a oprócz tego to po prostu wciągająca historia i wspaniały pejzaż Stanów Zjednoczonych na przełomie lat 20-stych i 30-stych XX wieku, a także – choć już bardziej pobieżny – lat późniejszych.

Agnieszka Kantaruk

Laura Moriarty
Przyzwoitka
Wydawnictwo Bukowy Las 2014

 

 
Wesprzyj nas